Ten Otrivin, o którym pisze moony, to ja stosuję na sobie i dla mnie jest świetny. Jeśli możnaby go podać kotu, to faktycznie może pomóc. On jest w kroplach ale i w aerozolu, który bardzo fajnie się aplikuje. I jest tak jak reklamują - udrażnia ale nie podrażnia

Działa prawie natychmiast.
Puszek, nieśmiało stwierdzę, lepiej

Coraz rzadziej charczy, ciemna wydzielina z noska zeszła i zaczerwienienie też. Okazuje się, że on wcale nie jest taki stacjonarny, bo i pobrykać wieczorami i polatać po ścianach lubi

Nie jest też taką pierdołą miziastą wyłącznie, bo "basta" też potrafi powiedzieć i poszukać własnego miejsca niezależnie. Potrafi się też obrazić

Ale jak na prawdziwego mężczyznę przystało, jest dosyć konkretny i czytelny. Same kocie panienki ostatnio u mnie bywały, to mam odmianę

Jedynie dzisiaj mnie zdziwił i mam nadzieję, że nie są to piankowe przepowiednie, bo jakiś taki apatyczny od rana. Zjadł wprawdzie, toaletę odwiedził, ale siedzi na parapecie, patrzy w dal, potem na fotelu nawet nie oponował przeciw aplikacji antybiotyku, no i nie odprowadził mnie dzisiaj do drzwi

Mam nadzieję, że to tylko zwyczajna męska hipochondria
