Dyzio lata już pod domku. Jest odrobaczony, szczepienia w poniedziałek. Założę mu osobny wątek, tylko wciąż brak mi na to czasu. Jak sobie pomyślę, że będę musiała się z nim rozstać...

Co do tymczasowania- rozmawiałam z dziewczynami z fundacji i będę im pomagać (chciałabym być z 2-3 razy w tygodniu w fundacji), ale dt odpuszczam. Moje dziewczyny, szczególnie jedna, bardzo źle reagują na nowe koty (nie są agresywne dla kociaków, ale dla mnie, robią się też "złośliwe"- nie wiem, jak to lepiej ująć), nie chcę wciąż ich stresować. Do tego dochodzi kwestia TŻ- nie zgadza się na dt (aczkolwiek powiedział, że po remoncie pomyślimy

Agn- dzięki za wszystko.