» Wto paź 20, 2009 19:00
Re: Łódź Retkinia, koty głodują, potrzeba zastępców do karmienia
Już, już... Przepraszam, uczę się do egzaminu i na forum zagladam z doskoku.
Zdrowie Pani Joli odpukac - nie jest gorzej, a to juz duzo.
Kotom na Wysokiej Jola zrobiła domek ze styropianu, tam już nie ma się gdzie schować, ale może częsć kotów zdoła przejśc na drugą stronę ulicy, gdzie jeszcze są normalne domy.
Na dworcu była Dorcia, Pani Jola ma pojechac niedługo. W tym tygodniu wnuczek się bardzo rozchorował, więc Pani Jola nie pojechała do Warszawy na naświetlania.
2 kotki z dworca po sterylce dochodzą do siebie u Pani Joli na strychu, w czwartek (ma być cieplej) Pani Jola chce je wypuścic na dworcu.
Generalnie Pani Jola uważa, że te "zewnętrzne" koty, jak dostaną jeść, to przeżyją. Gorzej, że teraz Pani Jola nie ma żadnych swoich pieniędzy, nawet tej renty socjalnej, dopiero się stara o przyznanie, mają jej dac w grudniu (ze zwrotem za listopad) ale w listopadzie nie będzie miała tych kotów za co karmić. Ja coś dorzucę, ale to pewnie za mało.
A sprawie adopcji Tosi ktos mailował, zobaczymy.
Frytek niestety chyba wróci z adopcji, jakos nie może się przyzwyczaić, podrapał dziecko... Może do domu, gdzie nigdy nie było kotów lepiej by było dac cos "młodszego", np. Pusię. Frytek ładnie się bawił z wnukami Pani Joli, nigdy nie wyciągał pazurków, ale te dzieci wiedzą, jak się obchodzić z kotem, mają doświadczenie. Pani jola ma odwiedzić domek Frytka jutro i coś postanowią razem.