» Śro paź 21, 2009 16:58
Re: Kotka rzucona psom....
Byłam terza w lecznicy bo Maciuś stalowowolski jest już po kastracji wybudza się jutro go zabieram.całą noc histeryca z nerwów nie spałam.Puchaty kocurek jest w domu tymczasowym ale szukamy stałego.Kotka bez łapki jeszcze w lecznicy nie wiem jak długo wetki zgodza się ją trzymac tam.Jestem załamana miałam ja na rekach do miziania mało ucz nie powybijała tak barankuje motorek włączony i nie chciała zejsc z rąk zaczęła płakac,tak że sama się rozpłakałam.Jestem wredna ale nie dam rady przygarnąć nastepnego kota ,Ona tak rozpacza i prosi że sersc dosłownie pęka.Już jej wiecej na rece nie wezmę.Może ktoś mógłby mały tymczasik,prosze błagam,Może nie jest super pieknością typowa buraska ale miziasta okropnie.Może ktos jeszcze ma fundusze na przygarnięcie kota ona w schronie nawet najlepszym podda się.Wiem Przemysl jest na przysłowiowym zadupiu nie po drodze może jednak BARDZO PROSZĘ.