Czarus był w pn pierwsze raz u weterynarza, trochę się opuxniło ale nie miałam czasu wczesniej, Pani wetka bardzo sie nim zachwyciła bo to taki naprawde kocur ma jakieś 1,5 roku max. Oprócz tego wogóle nie widać, że jest to uliczny kot. Czaruś dostał lekarsteo na robaki i na tasiemca i teraz raz dziennie puszcza pawia co wygląda jak by zwrócił tasiemca bo ma taki kształt. dzisiaj chyba wezmę go na dwór, zobaczymy jak będzie sie sprawował a potem szczepienie na wściekliznę i choroby zakaźne, mam nadzieje, że szybko znajdzie domek bo jest naprawde przeuroczy. Wieczorami jak siedze na kanapie przychodzi na kolanka i chce sie miziać, jedna wadę jaką ma to to, że je wszystko co jest, po prostu ma uliczne nawyki żeby sie najeść bo nie wiadomo co będzie jutro. Niesamowicie dogaduje się z Szarunią a Bolka i Lolka to juz się wogóle nie boi, Kicie zaczepia bo chce sie bawić, normalnie to może głupie ale coraz bardziej wydaje mi się, że moje koty "powróciły w innym futerku". Szarka jak Tygrynia bawi się z Czarkiem, który jest jak Lusin!!! no naprawde czasami tak samo się zachowują i charaktery też maja podobne!!!! to chyba przeznaczenie jest co nie

moja wetka powiedziała, ze może on jest jak Lusin, wogóle jej chyba brakuje Lusinka, On był taki kochany bylismy u niej bardzo często (Lusin miał przewlekły koci katar) i sie wogóle nie bał, kładł się na krzesełku jak by był u siebie i patrzył, potem wchodził mi na rączki i cierpliwie czekał, nawet jeździc samochodem do Niej się nie bał. Zawsze mówiłam, że odpukać jak by nam sie cos stało to koty w spadku dostaje Pani Alicja (nasza wetka) zgodziła się i ciągle wspomina, ze miała Lusinka i Kicie odziedziczyć, a Bolka i Lolka Milosz (kuzyn weterynarz)zawsze chciał mieć jamniki

także moje zwierzeta zawsze będą pod stała opieką weterynaryjną
