Hej Hej.
Tysiu wierz mi, bardzo, bardzo bym chciała przyjechać…,
ale czas, a raczej jego brak…
A tak chciała bym się wyrwać.
Zapomnieć na troszkę o wszystkim, bo nie mam już siły…
Tasza.Nie wiem już, co z nią robić.
Pojawiła się nowy problem.
Zaczęła sikać na łóżka.
To znaczy, często jej się zdarzało, ale u mnie
(a dla nie kot ważniejszy, niż materac),
a ja, nie chcąc podgrzewać i tak już gorącej atmosfery w domu,
siedziałam cicho, ale Tasza zaczęła lać na łóżko mojej siostry.
Dowiedziała się mama i awanti na 102 fajerki.
Zamykać jej w pokoju nie mogę, bo momentalnie rzuca się na drzwi,
nawet w nocy, gdy wychodzę do toalety, muszę ją zabierac ze sobą.
Oj poprzestawiało się jej w tej główce.
Gdy tylko zobaczę, że się przymierza do sikania,
łapię ją i wstawiam do kuwety, ale nie mogę być przy niej non-stop,
a gdy wychodzę, musze ją wypuścić na mieszkanie.
I leje po łóżkach.
Cały przedpokój mam zawalony wypraną i suszącą się pościelą,
a moja siora, nie ma już pod czym spać.
Nie wiem, co jej odbiło, co jej się w tej główce poprzestawiało.
Koniecznie muszę ją zabrać do weterynarza,
bo poza jej dziwnym zachowaniem, problem z łapkami,
a raczej brakiem ich koordynacji, się sam nie rozwiąże,
ale kasy ni ma…
Wszystko, co mi zostało, poszło na jedzenie dla nich.
A jeśli ona nie będzie już normalna?
Jeśli tak jej zostanie?
Jeśli będzie kociakiem specjalnej troski?
Boże, tak się boję i wciąż chce mi się beczeć.
Ogłoszenia o śmierci Smyka.Rozwieszam je od poniedziałku.
Powiesiłam je o 8 rano na drzwiach do klatek.
O 9-tej wychodziłam z psem i nie było już żadnego
– ktoś je pozrywał.
Następną partie powiesiłam o 4-tej nad ranem
w nocy z wtorku na środę, mając nadzieję,
że ludzie wychodzący do pracy, zdążą je przeczytać.
I co?
Pół godziny później wyszłam z psem i już ich nie było.
Myślę, że zrywa je osoba, która zabiła Smyka, bo kto inny?
Ale czy cholera on siedzi w oknie i czatuje,
bo znikają w przeciągu godziny.
Zawzięłam się, żeby ludzie się dowiedzieli,
bo w końcu wszyscy w bloku znali Smyka.
Latem większość sąsiadów wynosiła mu jakieś resztki z obiadu i nic,
że ich nie zjadał, ale liczy się gest.
Myślę, że jedynym rozwiązaniem będzie powkładanie ulotek do skrzynek,
ale nie mam kasy, na wydrukowanie ich –
to kolor i obliczyłam, że będę potrzebować 40 stron brr.
Postaram się dziś zeskanować to ogłoszenie i wkleić je na wątek.