Mój Pięciokot cz.10 Lion - śpij, maleńki.:(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 18, 2009 12:27 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

charm pisze:
kinga w. pisze:Też się biorę za jakieś korytko - poranna kawa gdzieś sobie już poszła. Z tym że mnie się ostała wczorajsza kaputka z gatunku "bigos udaję". Nie naumiem się chyba w życiu gotować tylko dla siebie. Może pora kupić garnki takie max 1,5l pojemności? Eh... Nie lubię mikro-kuchni.

zamiast małych garnków proponuję kilka paczek pojemników plastikowych :P
gotujesz normalną "rodzinną" porcję, zjadasz, ewentualnie zostawiasz na jutro (jeśli masz ochotę jeść dwa dni pod rząd :P) a resztę pakujesz do pojemniczków i zamrażalnika ;-)
potem wyciągasz pojemniczek, rozmrażasz, odgrzewasz i voila ;-)
najlepsze w wypadku potraw "czasochłonnych" - leczo, bigos, fasolka na gęsto, itp... :ok:

Z którego wcześniej wywalasz zalegające tam kocie żarcie. :evil: Nic z tego - zamrażalnik jest koci. I też mikro - jak cała kuchnia. Pomieszczenie zwane kuchnią ma 4m kw., zatem lodówka jest taka... Wysokości szafki kuchennej po prostu i zamrażalnik w niej... lekkopółśmieszny? I nie bardzo widzę miejsce żeby w mieszkaniu o pow. 28m wstawić zamrażarkę a to by było baaaardzo pożądane.
Toteż jak mi się zachce beegeesiku to go jem przez tydzień. NO, zawsze jeszcze mogę zaspokoić zachciewaję w knajpie. :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie paź 18, 2009 13:21 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

ale knajpiany bigos nie taaaki jak u mamusi :ryk:

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Nie paź 18, 2009 13:43 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

brydzień :)
A ja się nie cieszę ze stanu Kłakulca, fcale a fcale
puk - puk - puk w niemalowane

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 18, 2009 13:49 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

to anioły tu były...
bez złotych aureolek
długich szat białych piór
anioły dnia codziennego
ciepłej zupy
powszedniego chleba
w szumie wentylatora
zabiegły się pod deszczowym niebem
by wyświetlić dziesiątki serc
każdy ze swoim okruszkiem duszy
z kagankiem wiary
w lepsze jutro
z lutnią nadziei
i kazały żyć
kazały walczyć
i wierzyć
i jutro nadeszło
i stało się lepszym
bo w oczach wypalił się ból
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie paź 18, 2009 13:50 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

kinga w. pisze:to anioły tu były...
bez złotych aureolek
długich szat białych piór
anioły dnia codziennego
ciepłej zupy
powszedniego chleba
w szumie wentylatora
zabiegły się pod deszczowym niebem
by wyświetlić dziesiątki serc
każdy ze swoim okruszkiem duszy
z kagankiem wiary
w lepsze jutro
z lutnią nadziei
i kazały żyć
kazały walczyć
i wierzyć
i jutro nadeszło
i stało się lepszym
bo w oczach wypalił się ból



Piękne. Wzruszyłam się

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 18, 2009 13:53 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

kinga w. pisze:to anioły tu były...
bez złotych aureolek
długich szat białych piór
anioły dnia codziennego
ciepłej zupy
powszedniego chleba
w szumie wentylatora
zabiegły się pod deszczowym niebem
by wyświetlić dziesiątki serc
każdy ze swoim okruszkiem duszy
z kagankiem wiary
w lepsze jutro
z lutnią nadziei
i kazały żyć
kazały walczyć
i wierzyć
i jutro nadeszło
i stało się lepszym
bo w oczach wypalił się ból

:brawo: :brawo:

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Nie paź 18, 2009 14:17 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

Dzienkujem. :oops:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie paź 18, 2009 14:21 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

Piekne.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie paź 18, 2009 14:24 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

:oops:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie paź 18, 2009 15:39 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

ale pięknie piszesz :1luvu:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Nie paź 18, 2009 15:43 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

Eeeejjjj... Bo mi goopio jest. :oops:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie paź 18, 2009 16:12 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

kinga w. pisze:
charm pisze:
kinga w. pisze:Też się biorę za jakieś korytko - poranna kawa gdzieś sobie już poszła. Z tym że mnie się ostała wczorajsza kaputka z gatunku "bigos udaję". Nie naumiem się chyba w życiu gotować tylko dla siebie. Może pora kupić garnki takie max 1,5l pojemności? Eh... Nie lubię mikro-kuchni.

zamiast małych garnków proponuję kilka paczek pojemników plastikowych :P
gotujesz normalną "rodzinną" porcję, zjadasz, ewentualnie zostawiasz na jutro (jeśli masz ochotę jeść dwa dni pod rząd :P) a resztę pakujesz do pojemniczków i zamrażalnika ;-)
potem wyciągasz pojemniczek, rozmrażasz, odgrzewasz i voila ;-)
najlepsze w wypadku potraw "czasochłonnych" - leczo, bigos, fasolka na gęsto, itp... :ok:

Z którego wcześniej wywalasz zalegające tam kocie żarcie. :evil: Nic z tego - zamrażalnik jest koci. I też mikro - jak cała kuchnia. Pomieszczenie zwane kuchnią ma 4m kw., zatem lodówka jest taka... Wysokości szafki kuchennej po prostu i zamrażalnik w niej... lekkopółśmieszny? I nie bardzo widzę miejsce żeby w mieszkaniu o pow. 28m wstawić zamrażarkę a to by było baaaardzo pożądane.
Toteż jak mi się zachce beegeesiku to go jem przez tydzień. NO, zawsze jeszcze mogę zaspokoić zachciewaję w knajpie. :lol:



też bym tak chciała... :( :oops:
u nas "kuchnia" to wnęka 1,3m na 2m... wyobraź sobie pomieszczenie o 1/3 mniejsze od swojej kuchni.......
w każdym razie to się dało rozwiązać -zamrażalnik ma dwie szuflady - jedna kocia druga ludzka... ;-)
ale u nas, w tej mikro kuchni zmieściła się lodówka szerokości 50cm i wysokosci 1,4m, 45cm zmywarka, 50cm piekarnik do zabudowy i płyta gazowa, półtorakomorowy zlew...
ale wszystko musiało być robione na wymiar i wg naszego projektu - blat jest o 15cm wyżej niż standard, co daje kilka dodatkowych szuflad, i skądinąd jest bardzo wygodne, bo blat jest wyżej i wygodniej się np coś kroi, itp, szafki wiszące są głębsze niż standard, mają 40cm, i sięgają praktycznie do sufitu (zostaje 15cm na kratkę wentylacyjną itp), nad zlewem jest dodatkowa półka, itp... ale mamy tak od zeszłej zimy... wcześniej wolę nie komentować.... ale remont był zaczęty nim pojawiły się koty.... jako główne źródło wydatków... :roll:
kosztów kuchni wolę nie komentować.... zaczynając od dopłaty za "niestandard"....

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie paź 18, 2009 16:29 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

Łoś... A ja narzekam że w biodra uwiera... Tylko u mnie blaty wyżej nie przejdą - jestem niska, te standardowe 80cm to dla mnie dość. Wiesz co? Spróbuję Ci opisać układ pomieszczenia - dobija mnie ciąg z wodomierzem który musi być dostępny i rozp@*&%$^ układ jednej ściany, oraz rurki od centralnego na drugiej. Poezja. Całokształt wygląda mniej więcej tak. Wejście pośrodku ściany. Patrzymy w lewo - do ściany jakieś 20cm. Lewa ściana opiewa na 90cm luzu i &*^%$ metalowe drzwiczki do pionu rur z wodomierzami - tam musi być dostęp dla odczytu. Potem miejsce na głębokość szafki. W kącie, "plecami" do wejścia jest sobie zlewozmywak. Jednokomorowy z ociekaczem. W prawo od niego kuchenka gazowa (zwykła, z piekarnikiem) i lodówka wysokości szafek. I koniec tej ściany. Lodówka stoi w kącie i zajmuje miejsce do okna ściany po prawej stronie od wejścia. Jak się kończy okno, jakieś 25-30cm i są dwie rurki, otem 10cm i ściana. Ta z wejściem. Pod oknem, w kącie mieści się szafka dwudrzwiowa. I koniec rumakowania. Można by coś ew. powiesić na ścianie "wejściowej" po prawej od "drzwi". Drzwi nie ma na szczęście. Szczerze mówiąc to jest prowizorka cały czas, albo stan półsurowy - to mieszkanie służyło Rajmundowi do spania i przechowywania swoich rzeczy, a dopóki tu nie zamieszkałam w kuchni najwyżej robił herbatę. W szufladach zalegały narzędzia z garażu. :lol: W tej chwili będąc tu sama też nie bardzo mam motywację żeby coś przerabiać, ale "ufunkcjonalnić" kuchnię to by się zdało.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie paź 18, 2009 16:57 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

u nas remont wiązał się m.in. ze zmianą instalacji gazowej - na miedzianą, żeby można było zasłonić (rurki idące przez pół ściany były pięęęęęękne....), pozbyciem się ściany łączącej kuchnię i pokój, itp....

jak będę mieć chwilę, to zrobię foto.... ;-)

a co do twojej - musiałabym sobie to rozrysować...

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie paź 18, 2009 17:01 Re: Mój Pięciokot cz.10 Po operacji. Sika!! :))

a prawda jest taka, że nawet najmniejsze klitki można ładnie i funkcjonalnie zrobić ale potrzeba jest na to duuuuużo, i jeszcze więcej kasy.

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1349 gości