No właśnie tak mu mówię, smarkaczu, wracaj, bo zimno.
U mnie ma tyle miejsc gdzie są ciepłe schowki: styropianowe pudła w drewnianym domku, wiklinowy ocieplony przed zimnem i deszczem kosz (ulubione miejsce Bolci), specjalne "schowanko" na huśtawce, kolejna budka w drugim końcu ogródka, nawet parapet wyścieliłam dla nich.

To dlatego, że Bolcia nie znosi zamkniętych drzwi, chętnie wejdzie na chwilkę do mnie do domu, ale jak zamknę moskitierę, to drapie i szarpie się, żeby uciec, taka z niej wolna i niezależna kicia. Jej pierwszej zimy u mnie płakałam jak ją widziałam za oknem na mrozie. Teraz serce mnie boli, ale wiem, że ciepłych miejsc jest wystarczająco dużo, również dla innych zmarzniętych dzikunów.
I wypatruję oczy gdzie ten PP.
