rybcie pisze:Biedaczysko

Nowy dom, nowi Duzi i brak przyjaciela. Na pewno potrzebuje trochę czasu na aklimatyzację. Trzeba dać mu szansę.
A może by Dużych na Maksia namówić?

To na pewno by pomogło

Jego nowy dom to starsza Pani mieszkajaca samotnie, więc raczej nie weźmie drugiego kota, a juz na pewno nie Maksia, który jest TAAAKI ciężli (sama go z trudem podnoszę).
Maksio po wyadoptowaniu Gucia zrobił się znowu płaczliwy i ciągle mi miaukoli. Też mu pewnie brak Gucia. Martwię się, czy Gucio nie będzie się zbyt długo przyzwyczajał do nowych warunków. U mnie też długo się przełamywał - uciekał przed goścmi, dłuzszy czas umykał przed dotknięciem. Po prostu taki "płochliwy" model. Ale jak już się odważył i zaufał, był uroczy i miziasty.
Kiedy Gucio i Maksio się zaprzyjaźnili, to własciwie miałam ich "z głowy" - oczywiscie, obaj dawali się łaskawie głaskac i miziac, ale żaden o to specjalinie nie prosił, wystarczali sobie zupełnie. Myslę, że Maksio był dla Gucia wzorem kota (Gucio często za nim łaził) i dawał mu poczucie bezpieczeństwa, jakiego ja nie byłabym mu w stanie dać. Ja wychodzilam rano i cały dzień mnie nie było, a Maksio był stale, można się było wtulić w jego wielki brzuszek i spac spokojnie. Bardzo załuję, że maksio i Gucio nie znaleźli domku razem, ale z drugiej strony domek bardzo się zapalił własnie do adopcji Gucia, a że nic mu nie mozna było zarzucic (nawet okna zabezpieczone), to co miałam robić? Mogę tylko mieć nadzieję, że Gucio jakos się w koncu odnajdzie w tym nowym domku.