TOSIA to nasz nowy nabytek - śliczna i ciągle płacząca i dopominająca się na ręce ok. 5-6 tyg.koteczka. Znaleziona na drzewie. Tak bardzo pragnie być przytulona do człowieka ,że nie wyobrażacie sobie tego , cały czas skarży się i podgryza delikatnie brodę. Odpowiada na każde wypowiedziane do niej słowo.
Nazywam się BURSZTYNEK - mam ok. 2-ch lat , mieszkam na razie z wieloma kotami , ale tak naprawdę to wolałbym mieszkać tylko z człowiekiem , no i może z jakąś kotką , hm , chociaż mam już żonę , którą ludzie skrzywdzili tak samo jak mnie.
Ja także chcę się przypomnieć - mam na imię KUKI , byłem znaleziony razem ze siostrzyczką ŚNIEŻKĄ , ale ona znalazła domek , a ja ciągle czekam i czekam i rosnę.
W kolejce do złapania jest 9 kociąt i ich 2 mamy. Niestety nie wiem już co dalej z nami będzie - zaczyna ponownie brakować pieniędzy. Wpłaty z 1% pokryły zadłużenie , a przybywające kolejne bidy są tak chore ,że koszty leczenia ponownie nas zadłużają. Koszt utrzymania 30 kotów to lekko 700,00zł. /karma ,żwirek/ Do tego wszystkiego dochodzą szczepienia , sterylizacje , kastracje , odrobaczania i odpchlenia. Pomóżcie , proszę .
Ja już powoli Dorotko tracę nadzieję na znalezienie domków dla naszych kociaków. Dzisiaj trafił do nas ok. 2-2,5 mieś. czarny, śliczny i miziasty koteczek. Kolejna zapchlona i zarobaczona bida , dla której braknie domku.
Sobota to nasz szczęśliwy dzień i dla niektórych naszych podopiecznych. Do szirry z Tych pojechał dzisiaj bojaźliwy Maciuś. Domek znalazła także maleńka bura Tosia . Wieczorem prawdopodobnie do nowego domku pójdzie znaleziony dwa dni temu ok. 2 mieś. Krecik - rozrabiaka , który jest podejrzany o drapnięcie Maciusia w oczko / widziałam ich zabawę, a właściwie zabawę Krecika, który ogryzał kotom uszy/.