Mrusia ma około 6 miesięcy. W każdym razie ma stałe ząbki, a wygląda jak kociak trzymiesięczny.

Znalazł ją mój znajomy w warsztacie samochodowym, podobno błąkała się tam od jakiegoś czasu. Nikt jej nie przeganiał, ale też nikt się nią specjalnie nie przejmował. A Mrusia ma paskudnie chore prawe oko. Pojechałam z nią od razu do okulisty. Dostała kurację od doktor Warzechy, kontrola za trzy tygodnie. Niestety na tym oczku pozostanie ślad przebytej choroby. Drugie jest zdrowe i ślicznie zielone.



Mrusia nie dostała na razie żadnego antybiotyku, chociaż troszkę cieknie jej z nosa. Dostała tylko sconamune na podniesienie odporności. Została odrobaczona vetminthem, ale w kupie nie było robaków. Nie wiem, co o tym sądzic, bo Mrusia ma spory brzuch i brunatną, a nie czarną sierść. Chyba są to obajwy zarobaczenia. Ja mam z vetminthem kiepskie doświadczenia. Kiedyś odrobaczałam kotkę kilka razy, a glisty dalej były. Chyba spróbuję poprosić lekarza o coś innego. Może pyrantelum.
Przyszło mi też do głowy, że Mrusia może nie ma robaków. Według doktora nie miała pcheł i nie była odpchlana.
Czy taka miniaturowa koteczka może być w ciąży?
Edit: nie była w ciąży, została już wysterylizowana, świetnie to zniosła i szuka już domu stałego.