Ale on był bardzo słaby - leżał i tęsknie patrzył na zabawki, wstawał, chciał się bawić a nawet się bawił ale było widac że nie ma siły, smutny znowu się kładł.
Nie o takie życie chodzi.
Współczuję Ci z powodu Fuksia - czytałam o nim wcześniej na Twoim wątku ale nie wiedziałam dlaczego odszedł. Patrzenie z taka bezradnością jak kot gaśnie jest potworne.
Ja do tej pory nie miałam pojęcia o chłoniakach. Pani doktor powiedziała że gdy ten typ nowotworu dotyka 3-miesięczne dziecko to nie dożywa ono pierwszej świeczki na torcie.
Masz rację używając określenia "potworny morderca" w stosunku do tej choroby.
Szarak jest niemożliwy

ten koci dzieciak za nic ma całą moją bandę, można patrzeć całymi dniami jak na nich skacze, zmusza do zabawy, poluje na ich ogony, wcale sie ich nie boi. Jest niezmordowany w pomysłach i ich realizacjach. Jest słodki i kochany jak chce, i strasznie draniowaty jednocześnie.

Wczoraj odkryłam jakiś milion drubniuchnych śladzików po drobniuchnych ząbkach na kabelku zasilającym laptopa..
