Jestem jestem.
Z pewnych względów wyjazd był opóźniony.
Kot jest boski! Boski! Zdjęcia nie pokazywały tego, jaki jest cudny - wygląda tak, jak pokazała go dzidzia:-)
Miauczy strasznie natrętnie!

Jadąc w końcu go wypuściłam z kontenerka, głową mi ręce podbijał, by go miziać, w końcu wywrócił sie na plecy do drapania, a następnie zasnął
W domu, jak tylko mąż go zobaczył, dostał ksywę Skunks

Nie wiem, dlaczego - mnie nie przypomina zupełnie! Dał się wymiziać, zapoznał się z Cziksem - trochę ze strachem, ale było wąchanie nos w nos, Cziks nie robił problemów. Potem wszedł Szkop, ale ten był bardziej zainteresowany jego jedzeniem niż nim samym

zresztą to b. przyjazny zwierz.
Puchatek obwąchał kuwetę, pogmerał i.. położył się

Chciał jeść, ale zostawiłam go samego - nie wiem, czy coś w końcu skubnął, czy nie - zaraz zobaczę.
Generalnie kocio bardzo miły, ale jeszcze zestresowany. Trzeba go troszkę podtuczyć, bo chudziak straszliwy!
Ma duże łapki i wielki łeb, no po prostu cudeńko

Cieszę się, że taki miziakowaty - w czasie jazdy nawet mruczał, jak go drapałam
Dzidziu, bardzo Ci dziękuję za cierpliwość do mnie.. A widzę, że i R. się do Puchatka przekonał, cieszę się
Dzidzia ma wspaniałe koty - dorosłe b. miziaste, a maluchy to wulkany energii!
Kochane, idę spać, bo mam potworną migrenę - za dużo wrażeń

A jutro mam pogrzeb, więc będę dopiero po południu..
Jopop, napisz mi proszę, kiedy i ile mam podać Fortekoru, bo nie wiem

Ale jeszcze raz przeszukam książeczkę
Pozdrawiam !
