nie wiem, czy bym dala rade. Jesli to sie bedzie wiazalo z jakimis kosztami, a nie bedzie pomocy finansowej to odpada-groszem nie smierdze, za to dlugami tak

Jesli natomiast charytatywnie ktos by sie zgodzil na udostepnienie sali, moge przynajmniej sprobowac. Tylko bede potrzebnowala pomocy kogos, kto ma w tym doswiadczenie, bo nie bardzo sie na tym znam. Na razie w najblizszym czasie moge "wybadac" 2-3 miejsca, tylko musialabym wiedziec na kiedy moznaby wystawe planowac. (mniej wiecej w jakich terminach). Moze np.koniec listopada-poczatek grudnia? Moze sie to wydac komus za pozno, ze dlugo, ale zorganizowanie wszystkiego troche czasu na pewno zajmuje. No i nie wyobrazam sobie wystawy bez dr.Julii. Fakt, ze nad cala wystawa bedzie czual lekarz weterynarii na pewno jest dodatkowym argumentem na nasza korzysc. Liczba zwierzat maksymalnie jaka bedzie, tez na pewno bede musiala wiedziec mniej wiecej. Poza tym jak z klatkami? Kto klatki zalatwil na poprzednia wystawe?
Z reszta jakbys byla jutro lub pojutrze jak zwykle po 18 w domu, to moglabym wpasc i przedyskutowalybysmy kilka spraw w zwiazku z wystawa.
Co do pomyslu ze zdjeciami, tez o tym myslalam. Swietna sprawa moim zdaniem. Tylko ze ja myslalam wylacznie o zwierzetach nieadopcyjnych, potrzebujacych wsparcia fonansowego, ale jesli dla niektorych adopcyjnych taka wystawa mialaby byc za bardzo stresujaca-to jak najbardziej tez ich zdjecia bym dodlozyla. Konieczny pod zdjeciem bedzie opis. wiek, zdrowie, usposobienie i jakiego domku szukamy.
Gdyby trzeba bylo pomocy jakiejs drukarni np.przy wydeukowaniu ulotek czy plakatow-moge zapytac u siostry w pracy o koszty.
Moznaby na plakatach lub ulotkach doisac informacje, ze jesli ludzie maja cos na "zbyciu" co mogliby przeznaczyc na bazarek dla kotkow, niech przyniosa. Co o tym myslicie?