Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro paź 07, 2009 17:33 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

dzięki, za takie dobre wieści :1luvu:
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro paź 07, 2009 17:36 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Poza tym wet mówi że wczorajsza sraka to może być po lnie - że to czasem przez kota przelatuje. No, to możliwe - śluzowata taka była. A kot właśnie wrąbał resztę kurzego cycka i poszedł doopsko umyć. Aha! Wet powiedział że wyjmować szwy z cewki to on by wolał jak kot trochę się zbierze bo teraz... Po "odmoczeniu" waży 3,3kg - dramat.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 17:43 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

No to za normalne sioo do kuwety :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 07, 2009 17:57 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Żre! Biega do miski pompując ogonkiem. :twisted: Od powrotu od weta, t.j. od 17:30 zeżarł:
- pół kurzego cycka
- dwa żółtka rozdyźdane z łyżką śmietanki
- łyżkę zwykłego jogurtu (osłonowe przy antybiotyku)
żółtek już nie dojadł - nie wylizał do czysta. :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 18:02 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

kinga w. pisze:Żre! Biega do miski pompując ogonkiem. :twisted: Od powrotu od weta, t.j. od 17:30 zeżarł:
- pół kurzego cycka
- dwa żółtka rozdyźdane z łyżką śmietanki
- łyżkę zwykłego jogurtu (osłonowe przy antybiotyku)
żółtek już nie dojadł - nie wylizał do czysta. :lol:
bo by pekl :ryk: :ryk:
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 07, 2009 18:03 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

kinga w. pisze:Żre! Biega do miski pompując ogonkiem. :twisted: Od powrotu od weta, t.j. od 17:30 zeżarł:
- pół kurzego cycka
- dwa żółtka rozdyźdane z łyżką śmietanki
- łyżkę zwykłego jogurtu (osłonowe przy antybiotyku)
żółtek już nie dojadł - nie wylizał do czysta. :lol:

8O przekarmisz chłopaka :lol:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro paź 07, 2009 18:07 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Jakie dobre wieści!!! :mrgreen:
Kłaku jesteś wielki!

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro paź 07, 2009 18:13 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Na reszce same pozytywne wieści.
Przyłączam się z kciukami za Wojtka :ok: :ok: :ok:
Kłaczku tak trzymaj, nabieraj ciałka i wracaj do kuwetkowania :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro paź 07, 2009 18:17 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

A niech żre ile chce, byle nie rzygał! Szwów się trzeba pozbyć a wet nie chce ładować ogłupiaczy w półżywego stwora. Się nie dziwię.

Przeniosłam z wątku zbiórkowego rozliczenie - tamten wątek buja gdzieś w odmętach forum, ten jest w miarę na wierzchu i tu się w zasadzie buja Kłaczkowa rzeczywistość, więc chyba będzie ok jak będzie wszystko w kupie. A więc c.d począwszy od ostatniego na ten temat postu w tamtym wątku:

Piszę w tym wątku bo... Wdepnęłam dziś z głupia frant na moje konto i są tam jeszcze pieniądze dla Kłaczka - trzy przelewy od... Ciotek co nie napisały swoich nicków. :evil:
Czyli do 1238zł o których meldowałam jest:
50zł od Joanny M.
50zł od Moniki K. (po odtajnieniu wiem że to Monika! :piwa: )
20zł od Doroty R.
Co daje nam w sumie 1358zł.

Koszt do tej pory:
670zł operacja - jestem w szoku, tę kwotę lekarz podał jako koszt wyszycia pierwotnego cewki, czyli wyszycia "niegrzebanego" organu i bez "zabawy" z pęcherzem. Przy rozmowie o stanie Kłaka padła kwota 960zł w zw. z "rozgrzebanym" pęcherzem i "strzeloną" cewką.

A więc:
670zł operacja
126zł paliwo do Warszawy i z powrotem - 670km + cudne korki w Warszawie. :roll:
40zł transport klatki dla Kłaczka
19,40 podkłady & wit.C
Co daje nam w sumie 855,40zł, czyli w Kłaczkowej kasie mamy jeszcze 502,60zł, a w perspektywie jak już pisałam, 10 dni zastrzyków, wyjęcie szwów, leczenie.
Z optymistycznych wieści - wet do którego teraz chodzimy na zastrzyki powiedział że finalnie będzie nas to kosztowało po 2 zł za wizytę. Nie powiem, opadła mi szczęka. 10 dni po dwa zastrzyki daje... 20zł? 8O

C.D.
Dziś kupiłam Uro-pet. Wet zalecił wobec Kłaczkowego wstrętu do karm urinary.
Kosztował 43zł.
Piszę rozliczenia na bieżąco, chcę żeby wszyscy którzy przyczynili sie do operacji, do ratowania Kłaczkowego doopska, wiedzieli jak pieniądze są wydawane. Proszę, w razie zastrzeżeń o uwagi, rzecz jasna.

Wczoraj, czyli we wtorek, zapłaciliśmy wetowi za wizyty od powrotu z Warszawy:
- zastrzyki (5x Metacam, 10x Baytril i chyba Tolfedyna) i jedno cewnikowanie = 70zł
- opakowanie No-spy w zastrzykach - 4,80zł
- 3 saszetki RC convalescence'a = 12,30zł
Dziś:
- cewnikowanie i antybiotyk na tydzień - 40zł
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 18:33 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Kinga Ty się z powołaniem mięłaś, księgową powinnaś zostać, wzorowy porządek w papierach :kotek:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro paź 07, 2009 18:39 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

To chyba znak że,ten pełny pęcherz mu dokuczał.
Za Kłaczka :ok: :ok:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 07, 2009 18:45 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

A coś Ty? Nie znoszę papierologii! Po prostu staram się na bieżąco pisać co i za ile. Jazdy do KRK po i z klatką odpuściłam bo i tak nie mam jak rozliczyć paliwa, Rajmund tankował i cacy. Dojazdy do weta też zostają. W baku Tuptusia. Do Warszawy jeździliśmy pożyczonym od Rajmundowego brata Tipkiem, po klatkę też, zwrócić klatkę OMC Tatusiowym Cytrusem, a na co dzień do weta Tuptusiem. A teraz mamy wersję ekonomiczną - z buta. :lol: Czyli Kłaczkowi skończyło się rumakowanie w plastykowym transporterze i wrócił do plecaka a ja ćwiczę kondycję - do tego weta jest kawałek. :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 19:28 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

To fitness za darmo po co na bieżnię wydawać, koteczka w plecaczek i do weta.
Ja mam obecnie pokój (w pracy) na 5 piętrze - stara kamienica bez windy, a laboratoria na 1 pietrze i tak sobie w przerwie między zajęciami biegam góra dół. Najgorzej jak z laptopem i rzutnikiem i jeszcze jakimiś książkami zasuwam

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro paź 07, 2009 19:31 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

A mnie się marzy żeby balast wrócił do normy - Kłaczek powinien wrócić do swojej wagi bo on ze swoimi czterema kg był i tak szczuplutki. Mogę latać z balastem, byle był taki jak ma być - swoją drogą do weta mam pod górkę! :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 19:48 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

kinga w. pisze:A mnie się marzy żeby balast wrócił do normy

I za to kciuki trzymam :ok: :D :D :D
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości