Co za bidulka

Postaram się wieczorem, lub jutro rano zrobić dla niej bazarek. Bardzo chciałabym coś wpłacić, ale przy studiach na dwóch płatnych kierunkach październik jest miesiącem w którym boję się nawet zaglądać na konto

Co do tego czy kicia była wcześniej leczona... Ja jeszcze rok temu miałam sunię która pomimo wytrwałego, czteroletniego leczenia, ciągłych badań, prawie codziennych kroplówek i specjalistycznej karmy nie była w wiele lepszym stanie

Nie była wprawdzie tak chuda, jak to biedactwo, ale za to całkiem łysa, nie trzymała moczu, też miała wyciek z odbytu. Choć fakt, że wszystkie wydruki badań i listę podawanych leków mam, ale to głownie dlatego że zawsze się o nie upominałam.
Czy w umowach adopcyjnych jest jakaś klauzula o tym, że w przypadku leczenia adoptowanego kota, należy brać od lekarza zaświadczenia i wykaz leków?
PS. Pomysł z kartkami jest czaderski!

Kicia w szlafroczku wygląa jak na wakacjach w SPA
