Przez cale lato głównym zajęciem Sznycka jest wygrzewanie w słońcu na balkonie starych kości. Położyłam mu tam na ławie jego osobistą poduchę, by było mu wygodnie. Ponieważ mój grubasek nie jest w stanie wskoczyć na ławę bezpośrednio z ziemi, obmyślił sobie inny sposób dostawania się na poduszkę.
Oto zdjęcie poglądowe – Sznyc wychodzi prze balkonowe krzesło na parapet i z niego skacze na ławę:

Przebiega to zawsze tak samo.
Najpierw dłuuuuuga chwila skupienia połączona z wewnętrzną automotywacją: „Dasz radę, stary, dasz radę!”:

Profesjonalny rozbieg

:

Precyzyjne wybicie (zwróćcie uwagę na tę grację gazeli

):

LLLLLOOOOOOOOOOTTTTLądowanie zakończone efektownym telemarkiem

Nie sądziłam, że fotografując Sznyca będę musiała kiedykolwiek użyć trybu sportowego
