jestem jestem
kurcze strasznie trudno wrócić do rzeczywistości po 2,5 tygodnia nieobecności - dopiero dziś czuje ze zaczynam powoli to wszystko ogarniać.
Gaota - bardzo, bardzo Ci dziękuję ze zaopiekowałaś sie Zezikiem na czas mojego wyjazdu - bez Ciebie nie wiem co by było
Dziekuje za wizyte u weta, wspaniałą opiekę i jedzonko z którym kociak przyjechał do mnie - chrupkami się zajada - muszę tylko pilnować żeby mu moje grubasy z miski nie wyjadały
Kotek ma się dobrze - choć pierwsza noc w domu była z lekka dramatyczna - jak pisałą gaota musiałam wziąć zwolnienie bo chyba by się koty pozabijały a tak miałam nad nimi jakiś nadzór i wszyscy przeżyli
Zezolek ma się dobrze, apetyt jest, zdrówko dopisuje choć czasem zdarza mu się kichnąć.
Charakterek ma strasznie bojowy - ciągle syczy i warczy, poczatkowo na mnie i na koty teraz głównie na koty mnie zaczyna tolerować i nawet spał dziś razem ze mną.
MOtorek trochę mu się popsuł - narazie zapuścił go tylko raz
Ogólnie wydaje się ze Zezik jest wkurzony ze musiał wrócic - widac było mu u gaoty jak w niebie a u mnie mało miejsca, 3 grube koty panoszą się po domu
Zezik chce mieć SWOJ DOMEK STAŁY
