» Pon paź 05, 2009 18:48
Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Gorzej. Czy beznadziejnie?
To się tak buja - jest lepiej, po czym wyskakuje coś zza węgła i... Tak jest ciągle. Zachorował - dół, zaczęliśmy leczenie - ok, zatkał się - dół, operacja - ok i zaraz dół bo zamiast cewki poszedł pęcherz, Warszawa - ok, przytkanie - dół, cewnikowanie, poprawa, porzygiwanie - dół, zaczął sikać - ok, wymioty, osłabienie, "nabity" i bolesny pęcherz... Nie chcę się poddawać! Nie jestem tylko pewna czy on jeszcze chce walczyć bo cierpi, boi się, nie rozumie. Boję się czy nie przedłużamy mu tylko cierpienia.
Na razie udało się garstkę kittena zjeść. Ostatnio kolację zwracał w nocy, po kilku godzinach od zjedzenia...