Już piszę, piszę... Niki była w piątek u doktora. Dostała jakiś zastrzyk po którym zamieniła się w... szmatkę

można z nią było zrobić wszystko

Na brzuszku nie było żadnych blizn (

) więc umówiłam ją na sterylkę, jak tylko przestanie smarkać

USG nic nie wykazało, więc w ciąży napewno nie jest, ale brzuchol to ma potężny. Korzystając z okazji że kot lekko naćpany, zajrzano jej do paszczy i tu była tragedia

kamień z 3 x większy od tego Majkowego, kilka zębów do wyrwania, no dramat

testy będą przy okazji sterylki, ponieważ panna była zmulona i nie można jej było pobrać krwi bo wyniki mogły być przekłamane, no... to by było na tyle. Dodam tylko że w drodze powrotnej, Niki chciała rozwalić transporter (za karę

) a w domu zataczała się jak pijany zając
