Nie możemy mylić dwóch rzeczy. Stowarzyszenie Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt "Cichy Kąt" jest i będzie. Nikt nas nie likwiduje. Problem na dzień dzisiejszy to likwidacja azylu prowadzonego przez Stowarzyszenie. W ewidencji azylu nie mamy kotów z domów tymczasowych, bo to nie ewidencja Stowarzyszenia tylko azylu. Dlatego też moim zdaniem bezpieczniej by było znaleźć jak najszybciej przynajmniej DT dla kotów z azylu, żeby w momencie likwidacji nie było ich na stanie azylu.
Gorzej wygląda sprawa z psami. Jak znaleźć dla reszty psów które zostaną DT

Jednak też uważam, że trzeba by szukać. Tym jednak zajmuje się Krzysiek.
Ja wiem, że jak komuś dzieje się krzywda to wszyscy uważają, że media dużo mogą. Owszem mogą, ale my musimy wiedzieć czego chcemy. Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak:
- musimy opuścić teren i potrzebujemy nowego miejsca ;
- urzędnicy pilnie pracują nad znalezieniem nam nowego miejsca .
Gdzie w tym afera ?
A patrząc na to w szczegółach, to :
- zmuszono nas do rejestracji schroniska, żeby nas zlikwidować;
- urzędnicy szukają terenu, ale słuchając jednego ze swoich, czyli powiatowego weta widzą, że najbardziej korzystne dla nich było by otworzyć schronisko międzygminne;
- ponieważ chcą to zrobić jak najmniejszym kosztem, chętnie wykorzystają do tego celu możliwości i zapał Stowarzyszenia;
- gdy już uda im się to schronisko stworzyć przy naszym zaangażowaniu nie będą mieć możliwości i powodów, żeby podpisywać umowy z ościennym schroniskiem w Bytomiu, bo przecież mają własne ;
- Stowarzyszenie ma być traktowane priorytetowo przy konkursie na zarządcę tego schroniska;
- w schronisku ma być miejsce dla co najmniej 150 psów i diabli wiedzą ile kotów;
Jak do jasnej cholery jak mamy to prowadzić po godzinach pracy własnej i opierając się na wolontariacie ? To jest nie możliwe.
Jeżeli miasto przeznaczy na to kasę, która będzie płacić Stowarzyszeniu na utrzymanie zwierząt to też nie będzie możliwości nieodbierania interwencji, czy też zwierząt porzuconych z terenu gminy, czy gmin. Za chwilę się okaże, że te 150 boksów na psy to o 500% za mało i co za tym idzie. Po kilkanaście psów w jednym boksie lub eutanazje. Tak to wygląda w miejskich schroniskach. Do tego co rok wg przepisów budżetówki musi być organizowany nowy konkurs lub przetarg na prowadzenie schroniska. Przeniesiemy tam nasze zwierzęta, będziemy się martwić o to jak utrzymać nasz poziom , a za rok zmieni się ekipa ratusza, albo urodzi się jakiś pociotek któregoś z władnych i przegramy konkurs. Wywalą nas bez możliwości robienia afer medialnych, bez możliwości użalania się i obrony naszych zwierząt, bo przecież wszystko będzie zgodnie z prawem.
Im dłużej o tym myślę, tym bardziej mi się to wszystko nie podoba. Obawiam się, że zostaniemy z ręką w nocniku.