Mała Tola z bezwładną łapką - rośniemy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 03, 2009 11:32 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

No i zmiana - Whiskasia zostaje na TDT (to będzie jej DT a kto wie może i... ;) ) i będzie leczona łapka! Dziś już byli na konsultacji u innego weta i on stwierdził - RATOWAĆ ŁAPKĘ! :D Dostaje ten Nivalin o którym pisała Bożenka :D

Dzięki wielkie Aniu i Danielu za chęć pomocy :1luvu:


Przy okazji napisze o kolejnym dzisiejszym cudzie - rano dzwoni do mnie Kruszyna i mówi - kotek na izolatce stan tragiczny jutro termin uśpienia, szykuj coś na szybko! Ja szykuje, pytam kiedy zdjęcia a ona odpisuje że niepotrzebne bo kiciek poszedł do DS i będzie leczony! :ryk: :ryk: :ryk:

DZIEŃ CUDÓW DZIŚ!!! :D :D :D
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 11:44 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

Chciałam zapytać czy kiciunia miała prześwietlenie?
Tylko prześwietlenie całej łapki łącznie z barkiem.
Wtedy lekarz powinien ocenić zmiany i zalecić ewentualne leczenie.

Moja Gagusia też miała podobnie (wlokła łapkę) dostawała Nivalin, miała lasery, dostawała też jakieś kapsułki na odbudowę, oczywiście była masowana. Wszystko na nic. :(

Z Molisią-Moonlight, było inaczej, bo podpierała się na garstce, ale z czasem zaczęła podpierać się normalnie, choć kuleje.
Kasia z łapką uszkodzoną przez silnik auta, podpierała się na zgięciu łapeczki a dalej była bez czucia. Też miała masaże, lasery, Nivalin itd...

Każdy przypadek jest inny, ale podstawa leczenia to diagnostyka(porządne prześwietlenie całej łapki, łącznie z barkiem! w narkozie)
Wtedy lekarz nam powie, czy próba leczenia łapki coś da, czy nie, no chyba, że chce od nas wydusić jak najwięcej kasy.
Ja byłam ze swoimi łapkami w Łodzi u dr, Witczaka z Żyrafy.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob paź 03, 2009 11:47 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

Kasiu Whiskasia jest leczona - nie będzie amputacji :) Wet ja ukuł igłą w łapkę (poduszkę) i mała zamiauczała. Dostaje ten Nivalin co Bożenka pisała. nie wiem ale prześwietlenie musiała mieć chyba skoro tam dopatrzyli się czegoś w łokciu. Monisia pewnie napisze więcej :) :ok:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 11:49 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

Whiskasia bark ma sprawny. Bezwład jest od łokcia (w którym jest jakiś zator) w dół. Łapka ciepła. A... no i miała prześwietlenie bo wiem że stwierdzili że kosteczki całe nieruszone więc musiała mieć prześwietlenie :)
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 11:55 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

Jak ukuł i ją zabolało to jest czucie i nadzieja na wyleczenie łapeczki. :D :D :D

U moich niestety czucia nie było... :cry:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob paź 03, 2009 11:56 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

Gibutkowa pisze:Znam Was z wątku niewidomej Belli :) Jestem za! :ok:

Tez jestem za tymbardziej,ze szanse uratowania łapki sa duze...Poza tym ja adoptuje Niewidomego Bambo, który jest własnie w DT w Łodzi i dlatego chciałam przejac Whiskasie na stałe razem z Bambo.Jesli jednak macie mozliwośc zajecia sie nia na cito-dobro kocinki najwazniejsze.Bambo za ok 2 tyg bedzie do mnie jechał.Jesli sytuacja okaze sie dobra i pewna,wtedy mozna Mała razem dowiexc do DS.Transport jest gwarantowany z ŁODZI. Piszcie tez do mnie jak cos, bo Whiskasi i Simby los jest mi bardzo bliski i jak moge postaram sie pomóc. :1luvu: dla Was
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob paź 03, 2009 11:57 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

kasia86 pisze:Jak ukuł i ją zabolało to jest czucie i nadzieja na wyleczenie łapeczki. :D :D :D

U moich niestety czucia nie było... :cry:


WIEDZIAŁAMUI,ZE JEST CZUCIE, WIEDZIAŁAM!!!!!! :ryk:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob paź 03, 2009 12:48 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

Jestem :)

Byliśmy u naszych wetów, są bardzo dobrzy, wiec wiedziałam, że pochopnej decyzji o amputacji na pewno nie będzie.

Ale od początku.
TZ wrócił wczoraj z delegacji, myślałam, że będzie zły, że znów mamy tymczasa. Ze względu na Zuzię i na TZ, który za szybko przywiązuje się do zwierzaków (hehe, on bardziej przeżywał rozstania z tymczasami niż ja ;) ) zdecydowaliśmy, że tymczasików już u nas nie będzie. Poza tym w planach był wyjazd do wtorku. Zbiegiem okoliczności ;) TZ wrócił przeziębiony, więc wyjazd został przełożony na kiedy indziej. Po 5 minutach marudzenia, że znowu, że mnie to tylko zostawić samą, poszedł do łazienki. No i wybuchła miłość od pierwszego mruczenia, 5 minut z małą i był już jej ;)

Mała jest kotem "absolutnym" - mruczy, jak tylko nas widzi, uwielbia leżeć na rękach, wtula łepek, barankuje, nastawia brzuszek i szyjkę do drapania. Jest bezproblemowa i bardzo spokojna, nawet Zuzia jeszcze się nie pokapowała, że coś jest nie tak.

Od czwartku zauważyłam bardzo duży postęp z łapką.
Mała już jej nie ciągnie za sobą jak idzie, tylko podpiera się na nadgarstku.
Coraz lepiej radzi sobie z równowagą, już się nie przewraca.
Jak leży na brzuszku, to wyciąga tą łapkę z barku do góry, nie prostuje nadgarstka, ale 2 dni temu łapka przecież była całkowicie bezwładna.

Dzisiaj, jak już pisała Gibutka, wet ukuł ją igłą między poduszkami, a ona miauknęła.
Stwierdził, że nie ma złamania kości ramieniowej, więc nie widzi na razie powodu, dlaczego nerw miałby być całkowicie zerwany i jest szansa, że czucie może wrócić. Łapka nadal spuchnięta w łokciu i boli.
Wet stwierdził, ze albo ktoś ją kopnął, albo spadła na bok.
Mała też liże czasem tą łapkę, co wg weta jest sygnałem, ze tam może być jakieś drętwienie czy mrówki, więc bardzo dobrze.

Na razie jest Nivalin, wit. B1 i ćwiczenia. Zobaczymy.
A Zuzi chyba jakiś Bach by się przydał.
Obrazek Obrazek Obrazek
Moja mała Lolunia 07.03.2009 [']

Monisek

 
Posty: 2591
Od: Śro gru 27, 2006 13:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 12:52 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką - leczymy

Bach :?:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 12:55 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką - leczymy

No, krople Bacha, może terapia by ją uspokoiła?
Obrazek Obrazek Obrazek
Moja mała Lolunia 07.03.2009 [']

Monisek

 
Posty: 2591
Od: Śro gru 27, 2006 13:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 12:58 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką - leczymy

aa....
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 14:33 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

Monisek pisze:Jestem :)

Byliśmy u naszych wetów, są bardzo dobrzy, wiec wiedziałam, że pochopnej decyzji o amputacji na pewno nie będzie.

Ale od początku.
TZ wrócił wczoraj z delegacji, myślałam, że będzie zły, że znów mamy tymczasa. Ze względu na Zuzię i na TZ, który za szybko przywiązuje się do zwierzaków (hehe, on bardziej przeżywał rozstania z tymczasami niż ja ;) ) zdecydowaliśmy, że tymczasików już u nas nie będzie. Poza tym w planach był wyjazd do wtorku. Zbiegiem okoliczności ;) TZ wrócił przeziębiony, więc wyjazd został przełożony na kiedy indziej. Po 5 minutach marudzenia, że znowu, że mnie to tylko zostawić samą, poszedł do łazienki. No i wybuchła miłość od pierwszego mruczenia, 5 minut z małą i był już jej ;)

Mała jest kotem "absolutnym" - mruczy, jak tylko nas widzi, uwielbia leżeć na rękach, wtula łepek, barankuje, nastawia brzuszek i szyjkę do drapania. Jest bezproblemowa i bardzo spokojna, nawet Zuzia jeszcze się nie pokapowała, że coś jest nie tak.

Od czwartku zauważyłam bardzo duży postęp z łapką.
Mała już jej nie ciągnie za sobą jak idzie, tylko podpiera się na nadgarstku.
Coraz lepiej radzi sobie z równowagą, już się nie przewraca.
Jak leży na brzuszku, to wyciąga tą łapkę z barku do góry, nie prostuje nadgarstka, ale 2 dni temu łapka przecież była całkowicie bezwładna.

Dzisiaj, jak już pisała Gibutka, wet ukuł ją igłą między poduszkami, a ona miauknęła.
Stwierdził, że nie ma złamania kości ramieniowej, więc nie widzi na razie powodu, dlaczego nerw miałby być całkowicie zerwany i jest szansa, że czucie może wrócić. Łapka nadal spuchnięta w łokciu i boli.
Wet stwierdził, ze albo ktoś ją kopnął, albo spadła na bok.
Mała też liże czasem tą łapkę, co wg weta jest sygnałem, ze tam może być jakieś drętwienie czy mrówki, więc bardzo dobrze.

Na razie jest Nivalin, wit. B1 i ćwiczenia. Zobaczymy.
A Zuzi chyba jakiś Bach by się przydał.

Wiem ,ze u Was na stałe zostanie(ja bym jej nikomu nie oddała-wystarczy na te mordunie spojrzec ,zeby wiedziec co i jak).Ja mam sporo kotów i kazdy nowy przybysz jest przez jedne ignorowane, przez 2 atakowany..ale sciera idzie w ruch i moje wiedza, ze nie odpuszcze.Tydzień, miesiac-róznie sie przyzwyczajaja.Schroniskowa Kitka szalona Mery zjest przykładem totalnej kapitulacji-tez miała leki dostawac na uspokojenie, bo mnie , pania swoja najkochańsza kilka razy pogryzła.W dupe dostała symbolicznie,ale kocha mnie nad zycie.Duzo ciepła Wam zycze na nowej drodze....i pytaj jak cos sie dzieje-zasze jak moge to pomoge-szczególnie w tym przypadku leku, bo poczytaj, lek moze xle wpłynac na krzepliwosc, ale skoro wet "poparł",hi,hi moja diagnoze to jestesmy w temacie. :ryk: :ok:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob paź 03, 2009 14:36 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką - leczymy

Na stałe? Nieeee, my na razie DT :kotek:
Obrazek Obrazek Obrazek
Moja mała Lolunia 07.03.2009 [']

Monisek

 
Posty: 2591
Od: Śro gru 27, 2006 13:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 03, 2009 14:50 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką - leczymy

Monisek pisze:Na stałe? Nieeee, my na razie DT :kotek:

hi,hi..ja tez tymczas...a tymczasem sie nie wyadoptowały i bardzo trudno niuńki oddac ...wiec skubace zachorowały jak miały do domu isc nowego...smieszne to nie jest,ale nasz wet sie nabija,ze hipochonryki sa i myk leza jak ktos sie po ie zgłasza :mrgreen: a jak juz nikogo nie ma, togoraczka spadła...bawia sie i 'cycorki"wszystkie 5 chca drapac...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob paź 03, 2009 16:50 Re: Mała wiskasia z bezwładną łapką pilnie szuka DT

Gibutkowa pisze:No i zmiana - Whiskasia zostaje na TDT (to będzie jej DT a kto wie może i... ;) ) i będzie leczona łapka! Dziś już byli na konsultacji u innego weta i on stwierdził - RATOWAĆ ŁAPKĘ! :D Dostaje ten Nivalin o którym pisała Bożenka :D

Dzięki wielkie Aniu i Danielu za chęć pomocy :1luvu:


Przy okazji napisze o kolejnym dzisiejszym cudzie - rano dzwoni do mnie Kruszyna i mówi - kotek na izolatce stan tragiczny jutro termin uśpienia, szykuj coś na szybko! Ja szykuje, pytam kiedy zdjęcia a ona odpisuje że niepotrzebne bo kiciek poszedł do DS i będzie leczony! :ryk: :ryk: :ryk:

DZIEŃ CUDÓW DZIŚ!!! :D :D :D


Szkoda, że takie dni cudów nie zdarzają się codziennie :) Trzymajcie kciuki, żeby jutrzejszy był równie udany :)

Wspaniale, że znaleźli się weterynarze, którzy podejmą się ratowania łapki :ok: :ok: :ok: Z takimi chciałoby się współpracować codziennie :)

Kotek, o którym wspominała Gibutkowa, to Cziki 2 (wątek SchronWro, zdjęcia sprzed dwóch tygodni). Wyglądał dziś jak szmata do podłogi :( Nie był w stanie nawet utrzymać głowy, był ledwo żywy. Nagle pojawiło się małżeństwo, które chciało zaadoptować kiciora z klatki obok. Wypaliłam "A czy nie chcieliby państwo uratować kociego życia, które w schronisku skończy się najpóźniej jutro, pojutrze?". Popatrzyli, wypytali, co i jak z leczeniem i ZABRALI KOTECZKA DO DOMU :) Przy okazji okazało się, że pani jest doświadczona w robieniu zastrzyków, dostała instrukcje, jak podawać kroplówkę, leki na zapas i pojechali :) Pani, szczęśliwe dla kota, jest na L4, więc na pewno nie zabraknie mu troskliwej opieki ani na chwilę :)

Został zaadoptowany też Niebieski vel Sreberko z małego wybiegu - ten, który kilka miesięcy chował się pod budką -> kolejny cud :)
Obrazek

Kruszyna

 
Posty: 4570
Od: Czw gru 13, 2007 22:32
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości