Musi być dobrze, przecież to wiem

, ale jestem dziwnie zmęczona. Panikuję też przy byle okazji... żeby daleko nie szukać

, pamiętacie że po operacji Wegunia nic nie jadła? Teraz dopomina się papu z jakąś chorą zachłannością, w nocy mnie budzi z płaczem że jest głodna

... zgadnijcie co pomyślałam

, że to pewnie przerzuty i organizm głupieje

.
Sama już nie wiem, może durnieję do reszty.
Pawełku, Wegunia oprócz tego dziwnego apetytu czuje się nieźle, nadal sztywno chodzi, ale to nic dziwnego po takich ogromnych cięciach na brzuszku, pewnie blizny ściągają.
Kłopcia i Kiwaczek odrobinę lepiej się poruszają, jednak leki faktycznie poprawiają ruchomość moich małych
połamańców 
. Boniak ma się dobrze

. A Falunia ma kolejną urojoną ruję

. Ruch w interesie musi być
