Charliś nie chce jeść. Już wczoraj wieczorem i rano jadł dość nieźle, gdy go zachęciłam, a dziś wieczorem nie chce znowu

. Nos ma koszmarnie zapchany, więc mam nadzieję, że to jest powód, a nie coś gorszego. Rano zjadł, w południe pokarmiałam go Convem, to nie jest na tyle głodny, żeby jeść mimo zatkanego nosa z którego przy każdym kichnięciu lecą gluty do pasa.
Spróbowałam inhalacji, ale kocie mi na rękach wpadł w panikę, przestraszył się. Aż się przestraszyłam. Ale potem trochę więcej glutów mu poleciało.
Charli od czasu tych ataków to nie ten kotek. Wciąż coś mu jest. Bioderko wywichnięte, ropień na łapce, upiorny katar... . W poniedziałek dzwonię do homeopatki poleconej przez Izabelę, niech mu coś doradzi na zwiększenie odporności.
Żal mi kocia bardzo
Radzio i Charliś zaczynają kurację Ornipuralem, obaj, bo obaj mają nie najlepsze te wątróbkowe wyniki. Właśnie dowiaduję się od dziewczyn jak dawkować. Bo mój wet przystał że owszem, słyszał i wie, że lek dobry, ale sam nie miał z nim doświadczenia. A mnie już na tyle wierzy, że dowiem się u źródeł, a nie będę w podawaniu leku uprawiać wolnej amerykanki
A tutaj tymczasowa Muszelka, będzie u mnie jeszcze parę dni:
http://yfrog.com/22muszelka2j