Generalnie mam w nosie chłopaka- on chyba sadził, ze będę mu robic naloty z odwiedzinami...głupek jeden. ZDEnerwował mnei okropnie pare dni temu.
Zaznaczalam, ze ma 2 tygodnie na zaaklimatyzownie. Jezli im i kotu nie wyjdzie to niestety kota zabieram. Oczywiscie byłoby to nienormalne

, szczególnie w stosunku do kota. on juz mial dosc domów:(
Mam nadzieję, ze wszytsko jest ok. Tak mu zaufałam i byłam tak zaoferowana rozmowa z tym jak i co i szykowaniem wyprawki, ze nie wziełam adresu chłopaka - MÓJ BŁAD. Mieszka z dziewczyną i bratem
Pewnie go kochają, ale gosć okazał sie nie na poziomie.
Nawet go kierowalam na forum,zeby spytał ludzi , którzy oddaja zwierzaka
-KTÓRY Z NICH NIE PYTA NA POCZĄTKU CO I JAK- TO PRZECIEZ NORMALNE PRAWDA?! Szczególnie, ze kazalam mu zwrócic uwage na zywienie(mial lupiez, ktory wyleczyłam dietą) i na karmę dla kastratów. i to, zeby go jedszcze raz odrobaczył, bo mój gattek biega po podwórkui obserwowali uszy, w których rzekomo to nie był świerzb.
Nie mam zamiaru mu robic nalotów, ale znam brznże w której pracuje i łatwo było by mi go wytropic

.
Ale nie jestem jedza. Tylko troskliwa była włascicielką kota.
Przeciez kazdy kociarz mnie poprtze- CHCIAŁABYM, ZEBY ON TO POCZYTAŁ Z "ust" innych kociarzy.