Byłam z Zouzią u kontroli, dostała anty jeszcze do niedzieli, do tego maść na ryjek. Biedny ten ryjek, opuchnięty. W sumie nie wiem co robić, chyba każdy pasożyt leczony tyle miesięcy powinien ustąpić a tu kicha. Może skonsultować u innego weta? Nie w Oławie innego, któremu bym ufała.
30 października Lu będzie miała sterylkę, już czas.
Strasznie krzywdzę te moje koty. Zamiast suchego dostały na kolację mięsko zmiksowane z jarzynkami. Zou się ucieszyła a Tekil i Luśka nie chcą jeść. A ja będę twarda i nic innego dzisiaj nie dam!
Tak w ogóle to Lu najchętniej jadłaby wędlinę: szyneczkę, polędwiczkę... I żeby jej to podawać do dziubka w malutkich kęskach. Mirka to mi jakąś rozpieszczoną królewnę wcisnęła
