Rana jest świeża, krwawiąca, wg niego brzydko wygląda ...
Prosił mnie o pomoc w złapaniu i dowiezieniu do weta ... jest niezmotoryzowany i nie ma transporterka
A ja już nie mam mocy przerobowych
No po prostu nie mam jak pomóc
Czy znalazłaby się jakaś dobra dusza, która miała odrobinę czasu na pomoc koledze?
Mieszka przy Czechosłowackiej (Dębiec, przy Dębinie), blisko jakby co do weta w Luboniu na Faustyny (dr A. Sobieralska z Akademickiej) - do 20.
Kolega zapłaci u weta, potrzebuje tylko wsparcia doświadczonej kociary z autkiem
Bardzo proszę o pomoc dla kota, pewnie go strasznie boli ta rana ...
Ja już znikam na dzisiaj z netu, jakby co tel. do kolegi - 888684616, Darek (proszę mówić, że od Izy)
Proszę o pomoc










