A to było tak:
Na górze tego regału ze zdjęcia leżał wyluzowany Iglak, obok siedział Jedi. Wspięłam sie na krzesło, które tam niemal na stałe stoi, Iglak nic. Nie spiął się w sobie, więc go głasnęłam. A jemu jakoś tak doopka do góry poszła

Ja w szoku, nieee, wydawało mi się. Ale znowu, co głask, to doopka w górę, uniósł sie tez na przednich łapkach, ale nadal doopka wyżej. I następnie się przeciągnął

, kiedy nadal go głaskałam po grzebiecie i karku. A potem położył tak na pół boczku, więc i ręka mi też w kierunku do brzuszka nieco poszła, a on nic, dalej sie dziwnie wierci. A raczej układa, bo po chwili leżał już właściwie na boku, przednie łapki fajnie zagięte i ja go głaskam po brzuszku i między tymi jego łapkami także. I słyszę mruczenie cichutkie

Cały czas do niego milusio przemawiałam, ale z wrażenia głos mi aż zaczął drżeć. Potem Iglaczek wstał i strzelił Jedi baranka

, ten natychmiast zareagował lizaniem go po łebku i tak sobie w trójkę uprawialiśmy razem pieszczoty
Pomyślałam wtedy, że to ja pierwsza odejdę, nie będę czekać, aż coś się Iglakowi odwidzi lub jakiś większy hałas (od Sleipnira, choć juz wtedy skakał mi po łożku i chciał sie na mnie wspiąć) go spłoszy.
Poleciałam od razu do biurka pisać tutaj, a tam na regale ciągle jeszcze Iglak nadstawiał łepka a Jedi go lizał po nim
No, zaraz wrócilam i było podobnie, choć reakcja nie była tak szybka, trochę go pomiziałam, nim odsłonił brzuszka. Tym razem także odeszlam sama bardzo szybko, ale w jeszcze większym szoku

Jestem jednym wielkim szokiem
Ja się nie łudzę, że cała płochliwość minie jak ręka odjął, to taki moment łaskawości Iglaka był, ale ja się go nie spodziewałam tak szybko !...
