Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Agneska pisze:Marcela, jeśli jest to sprawa życia i śmierci, to zdecydowałabym się na psychotropy. Tak, mogą zniszczyć wątrobę stosowane codziennie (chociaż "nowoczesnej generacji" już nie mają takich skutków ubocznych jak te starsze). Ale jeśli w grę wchodzi nawet eutanazja, to życie na prochach jest lepsze od nie-życia.
ryśka pisze:Zakażenie śródmaciczne panleukopenią nie powoduje takich objawów. Występuje wtedy niedorozwój móżdżku i związana z tym niezborność ruchowa od około 6 tygodnia życia.
BSE też wydaje mi się mało prawdopodobne;)
megan72 pisze: Wg mnie ona potrzebuje po prostu czasu i serca. I akceptacji. Melka doskonale wyczuwa, jeśli w domu u mnie pojawi się ktoś, kto za kotami nie przepada albo się jej boi. Zawsze wtedy przejawia - mniej lub więcej - agresji. Jej trzeba stabilizacji - emocjonalnej przede wszystkim, kogoś, kto ją naprawdę pokocha - wtedy myślę, że stanie się fajnym kotem. Może nie pobije rekordów w miziactwie, ale będzie do kochania. A teraz wydaje mi sie wyczuwa jakąś tymczasowość sytuacji, nie czuje się 'w domu', czyjaś.
Biedna kota...
Trzymam kciuki.
Mela z mojego wątku może służyć za przykład, że dom i trochę serca + czas są świetnym lekiem na kocie przerażenie i tęsknotę objawiające się agresją. Domki, nie bójcie się.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka, puszatek i 113 gości