czekam... Jajko znoszę. Pierwotnie była wersja od rana do ok.11:00, ale coś później zaczęli. Zbieramy dziś młotka i spadamy z nim do domu - będzie mu lepiej w chacie. Piszę od Ruach faktycznie.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ruach pisze:Jesteśmy w Warszawie. Kłaczek jest teraz operowany, wstępnie bedzie "do odbioru" koło 14:00. Podobno wszystko jest ok. Gryplan jest następujący:
Klaczkowy pęcherz wraca na swoje miejsce, co pozwoli kotku nie przeciekać
Doctorro wykona zapasowe sikadełko w miejscu moszny, ale to sikadełko już będzie przez kota kontrolowane, czyli odpadnie problem niekontrolowanego wydalania moczu.
Dowiedziałam się przy okazji że wyszycie pęcherza to operacja wykonywana w ostateczności, kiedy nie ma już zywcem innej szansy na uratowanie kota bo w jej wyniku poza przeciekaniem pozostają zagrożenia w postaci nawracających infekcji pęcherza i problemów ze skórą wynikających z podrażnienia moczem. Czyli kanał.
Wszystko wskazuje na to że wyszycie pęcherza było nie do konca porzebne - wet wyszył pęcherz bo nie umiał sobie poradzić z cewką i to właśnie teraz będzie odrabiał wet w Warszawie.
OPs... Piszę od Ruach.
Ruach pisze:Jedziemy po Kłaczka. Jest po zabiegu - cewka wyszyta, ale weta niepokoi że cieniutka. Albo tak jej uroda albo to kwestia zapalenia nabłonka, dość że w pierwszym okresie po operacji wet przewiduje siku na kropelki. Lecimy. Następne wieści z domu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Myszorek, pibon i 486 gości