atra_cura pisze:To nie wina dzieciaków, a ich zapracowanych rodziców, prawdopodobnie biznesmenów, dzięki którym te dzieci są dziećmi niani. Szkoda słów

Domku, jesteś?
trafiłam tutaj przez przypadek
ale takie dzieci jak juz same umieja na dwór wychodzić to niani juz nie mają, całymi dniami graja na kompie albo wymyślają bzdury a jakie to mam akurat na przykładzie kolegi syna (synalek sąsiadów, dziecko z piekła rodem)
mam nadzieję że moje dzieci będą przywlekały takie bidy do domu a nie maltretowały je z kolegami, staram się ich tego nauczyć miedzy innymi przez adopcję a nie zakup zwierzęcia,
Oni wiedzą że Jasiek był na ulicy i uratowała go Magda, od której go mamy
monia_k pisze:szirra pisze:No właśnie . Balbinka była bardzo chora a Andżelika miała jej dawać suchą karmę . Ehhh...........i gdzie ta miłość do kociaczków.
Dokładnie,ja mojemu kotkowi jak był w bardzo cięzkim stanie dawałam co najlepsze. Nad czym się tu zastanawiać

mamy jednego kota i dwa szczury, dla gotowanego kuraka są gotowi do piekielnych myśli
kasy dużo nie mamy więc radzimy sobie jak umiemy
gotując zupę na kuraku zanim dodam przyprawy wyjmuję mięso i daję potworom, dzieci i tak by go nie zjadły bo gardzą, wolą czystą
pomidonówkejak otwieram jogurt naturalny czy śmietanę to chlasnę do misek po łyżeczce
to nie był wymóg Magdy,a le karmię moje zwierzę ta tak jak własne dzieci
suche jest u nas ciągle w misce, średniej jakosci (profilum)ale duza torba się opłaca, czasem w ramach urozmaicenia kupie małego Hillsa, raz dziennie mokre dostaje albo wspomniany kurak albo puszka,
czasem jakis smakołyk, co jakiś czas KLARA, co jakiś drugi dzień tran w kapsułkach (jedyne lekarstwo, które przyjmuje z uwielbieniem)
cholerka jak sie chce to można coś wymyślić, pokombinować, aby tanio zaradzić