Lunka zmarła nad ranem (')
Mogłabym tu przedstawić tysiąc teorii co spowodowało śmierć, ale ja nie lubię ściemniać, a pewności nie mam. Lunka wczoraj na obserwacji w lecznicy miała silny atak neurologiczny, zaczęło ją wyprężać, straciła przytomność. Potem było nieco lepiej, nawet wstała zrobiła siku, wymioty zelżały, ale pojawiła się biegunka (co mogło też być następstwem podanych leków p/wymiotnych). Badanie morfologiczne wyszło prawidłowo. Gdy ją przekazywałam Halbince była przytomna i naprawdę wierzyłam w to, że zobaczę ją dziś.
Pozostałe kocięta przebywające u Haliny czują się dobrze, biegają brykają, jedzą i się załatwiają.
Lunko brykaj szczęśliwa za TM
Halinko nie zadręczaj się, bo nie przyczyniłaś się w żaden sposób do jej śmierci.
Tyle wieści na miły początek dnia
