
Dusia ma już ściągnięty kaftanik . No i OŻYŁA !! Kaftanik to był dla niej horror.

leżała cały tydzień a ja z nią

no przesadziłam z tym leżeniem ale była naprawdę kochana. Noszona na rękach , przytulana, gadałam z nią, ech ile to babskich tematów poruszyłyśmy przez ten czas

Ja gadałam ona na mnie patrzyła przymykała oczka i chyba się ze mną zgadzała. To dopiero przyjaciółka

No a teraz to gadam do siebie bo Duśka ma mnie w nosie, czyli wszystko wróciło do normy. Biega , skacze i rozrabia. Tak chwilami zastanawiam się ..... co by to bylo jakby trafił do nas jeszcze jeden kot? Patrze na te adopcje kusi oj kusi ale jak zareaguje ta dwójka na nowego kota ?