batman

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 19, 2004 21:32

Kliodna pisze:Wychodząc do pracy zostawiliśmy okno uchylone, wtorzące włąśnie taką maleńką szparkę. Po kilku godzinach wróciwszy do domu zastaliśmy kotkę zawieszoną w tej "wąskiej" szczelinie. Utknęła i ciężar ciała wbijał ją coraz głębiej. Musiała bardzo cierpieć ale czekała na nas zeby sie pozegnać. Zmarła zaraz po przewiezieniu do weta.
Przekonaliśmy sie ze niestety nie da sie przewidzieć co kotek wymyśli i co sie może zle skończyć.


jedno co chce powiedziec (napisac), ze wychodzac gdziekolwiek - nawet na podworko ze smieciami zamykam okna - nawet te "tylko" uchylone. Zdaje sobie sprawe, ze pomyslowosc kocia jest ogromna i wiem, ze jakims cudem moze wyskoczyc tak wysoko, zeby tam wpasc lapka czy glowa. Poki co nie probuje....
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt mar 19, 2004 21:37

Rozumiem. U mnie okno jest otwarte caly czas. Mam moskitiery, jednak zdaje sobie sprawe z tego, ze gdyby kot cos przy nich zakombinowal to leci na dol razem z moskitiera, bo one przeciwkokotne nie sa. Dlatego zawsze przymykam na ogranicznik. Mimo ze zadna z nich nigdy kombinowac nie zaczela... ale kto je tam wie, co im do lebkow strzeli? :roll:
One chyba traktuja te moskitiery jak szybe...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87959
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt mar 19, 2004 22:38

Mieszkam na wysokim parterze. Filemon uwielbiał wprost robić nam niespodzianki i wyskakiwać z okna (daaaaawno), nigdy mu sie nic nie stalo i zawsze stal jak pierdola pod balkonem. Nigdy nie zapomne jak kiedys bieglam po niego w koszuli nocnej, kolorowych letnich spodniach mamy zwęzanych do dolu;), oraz warkoczykach na calej glowie;) w stylu hippie;D
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Sob mar 20, 2004 5:18

carmella pisze:Troche na mnie naskoczyliscie, ze puszczam kotka na balkon. zima puszczalam, bo nawet sie nie balam, ze spadnie. Bylo tyle sniegu, ze nie staloby mu sie nic. Moze napisze inaczej - nie sadzilam, zeby Pola miala ochote na skoki, ale nawet jakby wyskoczyla to by jej sie nic nie stalo.
Traz ma nowe szelki i smyczke i tylko w tym ja na balkon wypuszczam.
Bardzo chcialaby isc na dwor, bardzo jest ciekawska, ale ja sie boje ja puscic. byla na obchodze naszego podworka, ale na smyczy.

O oknach uchylnych juz nie bedę pisac, bo i po co...
A co do balkonu...
Nawet zimą moze kot skoczyc za przelatująca wroną...
Nawet jeśli spadnie i nic mu sie nie stanie- to (jako z reguły niewychodzący) raczej nie trafi z powrotem...
Nawet jeśli będziesz go szukac- to nie wiadomo, czy znajdziesz- spłoszony kot ucieka daleko i niełatwo go przywabic z powrotem...
Widzieliśmy sporo takich tragedii na tym forum...

moze lepiej zapobiegac, niz potem płakac?

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39507
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob mar 20, 2004 9:46

No ale juz chodzi w szelkach i na smyczy to daleko nie zwieje :-) Domyslam sie, ze na koncu smyczy zaczepiony jest czlowiek ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87959
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob mar 20, 2004 11:31

W temacie wypadkow, to pamietam jak wietrzylam pokoj maja otoworzone okna na uchylne. Stalam obok. Brucek nagle wlozyl lape w te szpare na dole, lapa mu sie zaklinowala, a ona zaczal sie szarpac. Podjerzewam ze chwile, po prostu by ja zlamal, albo przynjamniej zwichnal. Na szczescie jak juz pisalam stalam obok, ale ledwo mu wycognelam, tym bardziej ze byl strasznie zly i obolaly, nawet na mnie nasyczal. Lapka mu tylko lekko spuchla po tej przygodzie, ale na szczescie niz poza tym.

Kliodna, wspolczuje :cry: . Dobrze, ze o tym napisalas, bo jak ostrzegamy na Forum, to wiele osob nie wierzy ze to sie moze skonczyc tragicznie.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Sob mar 20, 2004 14:25

Kliodna :cry:

Anju, siedze i kombinuje, jak mu sie ta lapka zaklinowala. Wyobraznia przestrzenna mi szwankuje :wink: , bo Wy macie pewnie inne patenty na ograniczniki.
U mnie okna sa otwarte na dole non stop, i nie ma mozliwosci zaklinowania. Szparki sa takie, ze lapke moze wystawic i przechodniom pomachac, ale lebka czy pupy nawet w marzeniach tam nie wcisnie.
Wiem o tym, bo Misiaczek na poczatku kombinowal, jakby tu wyjsc przez okno. Zrozumial, ze nie da rady, a teraz to juz nawet o tym nie mysli, bo kiedy chce przewietrzyc futro, idzie sobie na balkon.
Mieszkam na wysokim parterze.
Tylko slepka w otworze lustruja przechodzacych, i czasami ktos zawola "ale ladna kicia, kici kici", a kicia na to "wrrrrrrr" :wink:
I ta lapka tez zaklinowac sie nie moze, bo otwor jest wiekszy od jej objetosci, a nawet gdyby okno sie przymknelo od wiatru, to kot je sobie bez trudu odepchnie do ogranicznika szarpnawszy lapinka. Jesli okno sie przymknie, a lapka akurat bylaby w szparce, to tez mu krzywdy nie zrobi, bo to nie duuuze ciezkie okno, tylko 1/4 okna.
Mozesz mi napisac, jak to wyglada u Ciebie?
Ostatnio edytowano Sob mar 20, 2004 14:33 przez Inka, łącznie edytowano 1 raz

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob mar 20, 2004 14:32

Inus, wlasnie weszlam na Forum co za fart, wiec szybko pisze.
Lapka Brucka sie zaklinowala jak okno bylo w opcji uchylne od gory (to pcja fabryczna) i nie mam zadnych ogranicznikow na oknach, wiec na dole byla calkiem porzadna szpara. Zreszta w tym oknie trudno o zamocowanie tychze ze wzgledu na duza odleglosc od sciany. Wiec od strony technicznej bylo jak najbardziej mozliwe, zeby Brucek wcisnal w to lape choc i tak musial sie mocno starac.
To mnie nauczylo wietrzyc pokoje zima po pozbyciu sie z nich kotow, za to na reszte por roku wyciagamy w piwnicy siatki zrobione przez Damorka i instalujemy na okna. Wtedy je po prostu otwieram na osciez bez strachu o kolejna przygode. Obiecuje zrobic zdjecie (badz zeskanowac jakies stare) owych slynnych siatek i pokazac na Forum :D.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Sob mar 20, 2004 14:34

Czyli wcisnal lapinke tez troche na sile? Dobrze rozumiem?
Bosh, dobrze, ze bylas obok.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob mar 20, 2004 14:35

My mieszkamy na 2 piętrze a nasz kociak mocno interesuje się ptaszkami (potrafi kilkanaście minut siedzieć i patrzyć na latające obiekty) . Zastanawiam się czy na lato nie będzie potrzebne u nas coś takiego.
Martwi mnie jedynie to że już uważaja że zwariowałam na punkcie Jamesa i przesadzam przez duże P .. jak ja im to powiem ;))

Evelyne

 
Posty: 868
Od: Wto mar 09, 2004 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 20, 2004 14:50

Inka pisze:Czyli wcisnal lapinke tez troche na sile? Dobrze rozumiem?
Bosh, dobrze, ze bylas obok.

Chyba tak, bo szczerze mowiac nie zobaczylam jak wpychal, za to za chwile widzialam juz jak sie szarpal nerowowo. Fakt, ze szczescie, ze bylam obok, ale nie przypadkiem, bo slyszalam juz o zagrozeniach tych okien i chcialam miec koty na oku. Choc i tak jak widac lekko sie zagapilam :oops: .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Sob mar 20, 2004 16:03

Anja pisze:okno bylo w opcji uchylne od gory (to pcja fabryczna) i nie mam zadnych ogranicznikow na oknach



U nas tez jest własnie uchylne od góry i szparka jest bardzo wąska i to na naprawdę sporej wysokości. Kocina musiała się mocno wysilić żeby się tam dostać, niestety jej się udało. Szczerze mówiąc do tej pory ciężko mi sobie wyobrazic jak ona to zrobiła. Gdyby nie opuszczona roleta na zewnątrz może nic by się nie stało, po prostu wyskoczyłaby za okno, a tak przypuszczam że najpierw utknęła pomiedzy szyba a roleta a dopiero potem chcąć się wycować utkneła pomiędzy oknem a framugą bo pyszczkiem skierowana była do środka mieszkania.
Cos co nam się może wydawać całkowicie niemożliwe dla kociaka stanowi mietę z bubrem. :(
"Czas spędzony z kotem nigdy nie jest stracony"

Obrazek Gaia i Antałek

Kliodna

 
Posty: 266
Od: Pon mar 15, 2004 22:43
Lokalizacja: Błonie

Post » Sob mar 20, 2004 16:38

Ostatnio bylismy u ludzi ktorzy maja przepieknego kota - podobnego troszke do syjama, ale znacznie bardziej puchatego i masywnego.
Mieszkaja na czwartym pietrze, pod domem trawnik ale z lawkami, krzakami sterczacymi niczym dzidy w gore (grube galezie skierowane ku gorze).
Balkon duzy, z bardzo waska, metalowa barierka - odstajacy od sciany bloku.
Kocur z uwielbieniem skacze z tej cieniutkiej barierki (balansujac na niej) na oddalony jakies troszke ponad metr od granicy balkonu parapert sasiadki - waski, blaszany, spadzisty - a okna plastikowe, zero zaczepu. Okno jest zamkniete - i cale szczescie bo w mieszkaniu tym mieszka duzy pies ktory kotow nie lubi.

A wlasciciele z zupelna beztroska twierdza ze niemozliwe jest zeby ich kot spadl - no jakze to, jest bardzo sprawny.
Do niedawna mieszkali w innym bloku, na drugim pietrze, kocurek to samo uskutecznial i dwa razy zladowal z parapetu podczas prob powrotu - ale to sie wiecej nie powtorzy - NIEMOZLIWE.
A nawet jesli - to co mu sie stanie? Juz dwa razy spadl i nic sie nie stalo.

Po prostu - usiasc i plakac...

Blue

 
Posty: 23908
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob mar 20, 2004 17:54

Blue pisze:Po prostu - usiasc i plakac...

W tym przypadku już nawet nie nad brakiem wyobraźni, ale głupotą :evil:


Zdarzenie z oknem uchylnym miało miejsce u mnie jedno - chociaż nietypowe, bo od zewnątrz.
Cztery lata temu miałem na przechowaniu młodego kocurka, przyjazne bardzo stworzenie, które niemal od razu zaczęło ganiać z domowymi. Było już ciepło (podobna pora roku, jak teraz), więc wychodził na balkon. I stojąc na zewnętrznym parapecie jakimś cudem wpakował sobie łapkę w niewielką szczelinę. Łapka mu się lekko obsunęła i zaklinowała i kocurek podniósł płacz. Podszedłem, wyciągnąłem go, przytulił się wystraszony jakby nieco przygodą, chociaż szkody nijakiej nie poniósł.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510, misiulka, Silverblue i 135 gości