aga znalazła miziaka !!!!!!!!!

Jak dobrze

.

Aż siadałam sobie jak aga wczoraj zadzwoniła, nia mam słów, żeby powiedzić jak się cieszę.Wreszcie bedziemy z Agą spokojnie spać i jeść(i gustek też). Nie zaglądałam tu, bo serce mi sie kroiło jak widziałam jego zdjecia, cały czas miałam uczucie, że mu zaszkodziłam. Teraz widzę jak dużo ludzi wspierało Agę i chciało jej pomóc.Tym którzy mieli do niej żal chcę powiedzieć, że zrobiła WSZYSTKO, żeby go znaleźć i znalazła!Obydwie może się pospieszyłyśmy, ja z wysłaniem, aga z wypuszczeniem, ale chciałyśmy jak najlepiej. Aga przeżywała to równie mocno jak ja, dużo czasu spędziłyśmy na gg dołując się wzajemnie.Ale mamy happy end :mrgreen:

Tylko czemu on sie przeniósł z domu, gdzie jest dobrze do babci karmicielki? Jest tu jakis koci psycholog?Za wcześnie , jeszcze nei przywykł do nowego domu(ja tak myślę)?UFFFFFFFFFF :kotek:

Kamień z serca!

tez sie bardzo ciesze. za pierwszym razem, jak trafil do nas, juz wygladal dosc szczuplo. teraz jest tak chudy, ze strach go dotknac, zeby sobie reki nie pokaleczyc. a i pobrudzic sobie mozna, nie wiem, gdzie sie wycieral.
ale juz sie zaczyna znowu oswajac, ociera sie o nogi, glaskac wolno jak najbardziej. apetyt dopisuje, tylko trzeba pilnowac, zeby sie za bardzo nie obzarl, bo zaraz pawik wystepuje. damy rade.
bedzie dobrze.

Te miziaki.

Zapraszam do Pina, proszę...
(środkowy baner)

oho! gustek w trybie pilnym musi pozegnac sie z jajkami. bylam wczoraj z rustym u wetki, to i rusty smierdzial, i transporterek. gustek siedzi sobie spokojnie na szafce i udaje, ze to nie on, ale ja go przejrzalam, lobuza.
zapaszek jest taki, ze ciezko wytrzymac.
w srode odjajczanie. juz ma zaklepany termin. nadal jest dosc chudy, ale zre jak odkurzacz, co mu w rece wpadnie, wiec nabiera ciala z dnia na dzien.

**Adopcje: 12 >>**

nic mu nie bedzie -odpasie sie po odjajczeniu.zreszta jajka szkodza i sa ciezkozapachowe :wink:

podczytuje, podczytuje.. :mrgreen:

No i jak tam Gustek po zabiegu? Nie obraził się?!

Jak tam Gustek sie czuje?

teraz juz dobrze. co prawda po wizytach u weta znowu byl spietrany na maksa, bo on slabo to znosi. wydziela jakis straszny zapaszek, wetka mowi, ze to gruczoly.

ale teraz juz jest dobrze. zajrzalam dzis rano do mamy. wlasnie sobie chodzil po przedpokoju. spojrzal na mnie bez specjalnej sympatii, ale i bez strachu. glaskac sie daje jak najbardziej. wyszedlby chetnie na dwor. ale ma szlaban. wiec siedzi na parapecie, wyglada smetnie przez okno i pociesza sie pelna miska. niestety wciaz jeszcze jest chudy. ale po odjajczeniu, mam nadzieje, nabierze szybko ciala.

Cieszę sie, że Gustek zdrowy. To na pewno potrwa, zanim kot się przyzwyczai do nowego życia. Ale ma ciepło i pełną miskę i na pewno za jakiś czas będzie okazywał wdzięczność i przywiązanie.

oj co jak co, ale za miske to on by sie dal pokrajac na kawalki. :twisted:

psychicznie juz w lepszej formie, choc ostatnio rusty go pogonil, a jeszcze kika postanowila pomoc, wiec biedak znowu zwial na swoja poleczke w przedpokoju. ale mam nadzieje, ze dojdzie w koncu do porozumienia. zeby jeszcze nabral ciala...

Na pewno nabierze, mam nadzieję, że za jakiś czas będziesz mieć inny problem, żeby on już przestał nabierać tego ciałka.

gusiec przestal sie juz tak strasznie obzerac. apetyt w normie. szczuply jest, choc nie chudy. w normie taki.

oto on na tle okna, ktore przed nim jest zamkniete:

swiety gustek ze swietego miasta :lol:

:

aga znalazła miziaka !!!!!!!!!

Kto przegląda forum