Kotków 7. Charliś[*] - POŻEGNANIE:(( s.102

Kciuki za Charlisia... :ok:

Bardzo mocne kciuki za Charliego :ok:

Ja szybciutko.
Jak już pisałam, wyniki coś wyjaśniły.
Jestem już po rozmowie z naszym doktorem i mamy ustawione leczenie.
Ale najpierw trochę na temat, może się to komuś kiedyś przyda. Z wyników wyszło, że Charliś ma bardzo przekroczone płytki. Skąd się one biorą? Z tego co już wiem, to m.in. może się problem pojawić przy długo trwających, przewlekłych stanach zapalnych. Charlie jest chory na zesztywniające zapalenie kręgosłupa, chorobę nieuleczalną, czyli z definicji ma wieczne stany zapalne.
Jak najbardziej wielopłytkowość mogła być przyczyną ataków padaczkopodobnych, powstał po prostu jakiś mały zator.
Charlie będzie na razie leczony dwutorowo:
- długoterminowa kuracja sterydowa mająca na celu zlikwidowanie chociaż częściowe stanów zapalnych
- przez najbliższy okres zastrzyki rozrzedzające krew, czyli likwidujące tę wielopłytkowość. Potem kontrolny rozmaz.
Bioderko zostawiamy na razie przynajmniej w spokoju. Teoretycznie jest możliwość operowania, ale w stanie Charlisia nie byłby to dobry pomysł. Jest podobno szansa, że trochę się to samoistnie cofnie. A jak nie, to będzie żył na przednich łapkach.
Charliś coraz bardziej się przyzwyczaja do swojej nowej niepełnosprawności, pomyka coraz szybciej. Rowerek to zdaje się nie tyle przykurcze, ile usiłowanie chodzenia na tylnych łapkach.
Jest mały problem z kupą, nie robił od niedzieli rano i ma pełne jelita. Możlie że to problem psychiczny, nie bardzo wie jak zrobić nie przysiadając, więc stara się nie robić. Od dzisiaj włączyliśmy parafinę.

trudne to wszystko dla laika takiego jak ja w sprawach kręgosłupa, ale dobrze, że jest plan leczenia i szansa na polepszenie.bardzo cały czas trzymam kciuki. a jak ręka Aniu?

Mumko, tu nie tyle chodzi o kręgosłup, ile o krew.Długo trwające stany zapalne kręgosłupa spowodowały bardzo dużą ilość płytek krwi, trzykrotnie przekroczona górna norma. Płytki, gdy jest ich za dużo, mają tendencję zbijać się w takie jakby kłaczki, które mogą powodować zatory w naczyniach krwionośnych. Taki właśnie kłaczek w jakimś naczyniu krwionośnym w mózgu mógł spowodować te ataki.
Teraz Charliś spokojny, grzeczny, ani śladu tego co widziałaś w niedzielę. Na badaniach dzisiaj też był grzeczny, bez problemu pozwolił pobrać sobie krew, a nawet podczas badania Rtg, układany w dziwnych pozycjaach, tylko warknął parę razy.
Kochany chłopczyk.

Ania, jestem dumna z Charlisia, Ciebie i bardzo-bardzo z Twojego weta :mrgreen:

Wszystko się powoli ułoży, w swoim rytmie, ale jednak :ok:

Bry cioteczkom

Charliś rano powitał mnie w pełnej gotowości, siedząc sobie i mrucząc. Parafinka jeszcze nie przeleciała na drugą stronę :wink:

, ale wczoraj, podejrzewam, jednak zrobił, chociaż trochę. Wskazówka - miejsce znalezienie kupala oraz nieco uwalany tyłeczek.

Dość pilnie na badania czeka Szarotka, no i Okruszka, która ostatnio też ma jakieś rozwolnienie, chociaż nie dramat. Ale to starsza pani i wolałabym badania powtarzać co jakiś czas. To samo Radzio. Ale muszę trochę kaski nazbierać. I tak, gdyby nie Wasza, cioteczki, pomoc, to nie dalibyśmy rady. Sama tylko choroba Charlisia pochłonęła po niedzieli ok. 230 zł (70 zł z tego pozostało jako dług u weta, na szczęście zaległości mam spłacone, więc może być)

Gabi po rehabilitacji chętniej i trochę lepiej chodzi

O, jakie dobre wieści o poranku

Najważniejsze, ze udało się Charlisia zdiagnozować - to połowa sukcesu :ok:

Wierzę, że będzie lepiej - kocio ma przecież najlepszą opiekę :ok:

nieustające :ok:

za Ciebie Aniu
za zdrowie stadka
za unormowanie finansowych spraw

:ok:

teraz rozumiem.mam nadzieję, że te "kłaczki" już nie będą tak powodowały ataków.....Twój wet łatwo nie odpuszcza i jest dociekliwy i przy tym wszystkim opanowany zawsze-wszystko musi być dobrze dalej!