Mamy na operację Kłaczka od kingi w.!!!!!!!! Już po...

Bungo pisze:Wita Barbara M. Się utajniłam, żebyś mnie po Krakowie z nożem w zębach nie ścigała Ale teraz juz mogę się przyznać.

Barbaro M., ja bym Cię chętnie w tym Krakowi znalazła. :piwa:

kwinta pisze:Kłaczek wróci do zdrowia, a Ty będziesz nam o nim pisać,pisać i pisać wszak długie wieczory tuż,tuż

Bardzo się cieszę razem z Tobą Kinga. Bardzo

Tiaaa... Długie wieczory z mruczącym matołkiem co to na kolanach nie siądzie jak człowiek tylko się kręci, wierci, barankuje... i mrrruczy. Ale dłubanie uniemożliwia więc wynik robi. :twisted:

Kinga, dwie persony z Warszawy bardzo sie cieszą

Super, czyli podróż do W-wy i leczenie Kłaczka realne.
Teraz mocno trzymamy za wyleczenie :ok:

Ruach pisze:Kinga, dwie persony z Warszawy bardzo sie cieszą

To trzy, bo i ja też ... :kotek:

i oba CDT, oczywiście ...

Jak najbardziej. Auto zaklepane, kierowca dojechał, wszystko idzie ku dobremu. A jutro jedziemy do KRK po klatkę na dziada. Będzie miał trochę komfortu przy zachowanym minimum rozprzestrzeniania smrodku.

kinga w. pisze:250 od ... I tu mam zagwozdkę... w tytule przelewu jest "kaska dla Kłaczka"

od:
Puchatkowa,
p. Eli,
Ruach,
seidhee,
estre

Składkowo zrobiłam

jest koniec miesiaca a ja niestety leze z zawartościa kieszeni, wiec chociaz kciuki potrzymam :oops:

jakby kasa na rekonwalescencję Kłaczka była potrzebna,to ja mam fanty żeby zrobić bazarek :ok:

Strasznie się cieszę, że Kłaczek będzie miał szansę na zdrowie

Dziewczyny są wielkie! :1luvu:

Żebyś wiedziała, żebyś wiedziała... Kłakulec dochodzi do siebie po operacji. Klocki wali gdzie popadnie bo do kuwety nie ma wstępu, polewa... jak leci, ale włazi na swoje ulubione miejsca, pcha się na kolana, chce sie miziać. Wnerwia go kołnierz - biedak nie rozumie po kiego diabła założyli mu to draństwo, nie może sie podrapać po szyi ani polizać po tyłku, zaczepia tym o meble i ściany. Ale je pięknie, choć urinary to akurat mu nie smakuje - podziubie trochę i gna do ogólnej miski na puchę. Dziś zrobiłam im mięcho z paćką - po kilku dniach na puszkach koty dostały bzika, a serducha wołowe okazały się hitem dnia. Kłaczek też sobie podjadł do woli - wychudł, przyda mu się wyżerka.

Przyda mu się, przyda, musi nabierać siły.

Zakochalam sie w Klaczusiu, niech sie ma dobrze :1luvu:

No wiecie, akurat stracilam prace i w zwiazku z tym nic nie moglam dorzucic. Jak sie nie ma pracy, to ma sie nastroje depresyjne, nawet jak czlowiek wie, ze to chwilowe. A ten watek przydal sie nie tylko Klaczusiowi ale i mi osobiscie. Ludzie bywaja wspaniali... Z takimi ludzmi niemozliwe staje sie mozliwe, a swiat sie oglada przez rozowe okulary

PS. W pewnym momencie myslalam, ze juz po Klaczusiu - m.in. dlatego, ze mniej wiecej wiem, jak to wyglada w praktyce. To forum dokonuje cudow. Wyrazy szacunku... :1luvu:

PS. Chce zdjec Klaczusia!