kotka (chyba jednak kotka...) jest calkiem, absolutnie, bosko cudowna. dawno nie widzialam takiego fajnego kota. bawi sie, nie jest mocno namolna, ale jak tylko usiade to pakuje mi sie na kolana, mrrrrruczyyyy glosno i probuje podsysac palce.
z Nocka juz zaczela sie bawic, chociaz zabawa to trudno nazwac. poniewaz Nocka ma mine pt ''jaki fajny scur, pobawilabym sie TYM czyms'', to zabawa polega raczej na tym ze Noca probuje pacnac 'scura', a 'scur' stara sie utrzymac na nogach i zrozumiec o co tej duzej czarnej chodzi. mysle ze jak mala poczuje sie pewniej to beda mi chalupe roznosic
przed Kota mala profilaktycznie sie desantuje, bo Kota na nia strasznie warczy. mala nie zaczepia jej na sile, ale tez specjalnie nie panikuje jak ja widzi.
kuweta opanowana w 100% - lacznie z duza kuweta zamknieta moich kotow
mala rewelacyjnie bawi sie wszystkimi zabawkami, myszkami, itp. u corki w pokoju wlazi na wysokie lozko i... zjezdza ze zjezdzalni
komu slodziaka?
