Dziewczynki Kochane.. Ech...
Agusia, nigdy nie myślałam o "wypięciu" się na Łazankę-Pusię. Oczywiście nie jest mi ta sytuacja z na rękę, nawet bardzo, bo:
a) od jakiegoś czasu miałm generalny sprzeciw domowników co do brania następnych kotów-tymczasów przy pięciu swoich i trzech tymczasach. Do czasu wyadoptowania tych trzech. Totalny brak czasu spowodowało moje zaniedbanie w temacie wyadoptowywania dwóch - dziwacznych zresztą z charakteru - chłopaków i podejrzanej o chłoniaka dziewczynki. Dwa następne tymczasy wpadły do mnie wyjątkowo w ub. tygodniu na tydzień, z powodu kwarantanny u Małgosib, która miała je przejąć. Przeurocze i miziaste do bólu dziewczynki, Poziomka i Lamia, okazało się, że mają niestety nadal niezaleczonego grzyb(k)a. U mnie są odizolowane w łazience, ale poprzednio grzyb i tak się wyniósł z łazienki "na pokoje"

U Małgosi nie będzie możliwości odizolowania, więc nie wiem jak to będzie z ich przenosinami do niej. Nikt grzyba nie chce przecież.. Ani z Gosią ani z Chłopcami jeszcze nie rozmawiałam i nie będzie to rozmowa łatwa, szczególnie ta druga.. No i w tej sytuacji rodzi się jeszcze sprawa Łazanki-Pusi..
b) moja Mama wychodzi w niedzielę, 27.09., za mąż w kościele Marii Śnieżnej w Międzygórzu.. Pewnie ok. 500 km z Warszawy.. Taka zrealizowana wariacka fantazja narzeczonych-turystów po 70-tce, zamieszkujących na stałe w Warszawie.. Wyjeżdżamy w sobotę rano, a wracamy w poniedziałek pod wieczór. Niestety, nawet przy piątce kotów zostawienie samodzielne towarzystwa na trzy dni (no, dwa i pół

) nie wchodzi w rachubę. Nie mówię nawet o braku karmy/wody czy zas...ych pomieszczeniach, a o ich bezpieczeństwie. Co dopiero przy 10 czy 11.. Martwię się nieco. Na pewno ktoś będzie do mnie wpadał, ale oczywiste jest, że lepiej byłoby, gdyby miał mniej do obrabiania niż więcej..
c) Łazanka musi i tak znaleźć domek. Stąd post o potrzebie znalezienia domku, no a że pilny, to już druga sprawa. Ma być jak w Lidlu: tanio (czytać: pilnie), ale cenimy jakość
Edytko, Kasieńko, racja co piszecie. Nie zadałam Dominice pytania o to co zrobi z kotem jeżeli będzie potrzeba zmiany mieszkania. Po pierwsze - nie musiałaby powiedzieć mi prawdy, że może nie chcieć jej zabrać, po drugie - patrzyłam "pod siebie": dom, w którym nie pozwolono by mi przenieść się razem z kotami byłby od razu dla mnie skreślony. Nie każdy niestety myśli w taki sposób jak my.. Ale tego się nie da prześwietlić i przewidzieć.. Tak jak piszecie..
Dominika przysłała mi foty Łazanki-Pusi. Wkleję natychmiast jak tylko uzyskam moce przerobowe. Jestem w pracy i muszę się nią zająć. Dziwne jakieś, co?
