Tak taki był Hakerek jak go pierwszy raz miałam na ręce. Wczoraj Haker miał paskudny humor, nie pozwolił się dotknąć, fuczał na nas. Wróciłam po 20.00 z pracy a tam wśicekły koteczek. Mam nadzieje, że mu humorek się poprawił. Nad ranem przyszedł się poprzytulać, ale musiałam skoro świt wstać i nie wiem jak tam moje maleństwo Dowiem się dopiero wieczorem.
Nelly w pierwszej części - gdzie opisuję odchowanie Hakera są twoje wpisy. Pierwszy pracującący weekend mam za sobą, nawet po 12 h dydaktycznych w niedziele nie dostałam dużej chrypki
hello Takie maluchy są rozczulające ... ja wciąż wracam do fotek tych maleństw, które przeszły przez moje ręce, zawsze miło się ogląda i wspomina Szczególnie jak potem takie wielkie kociska z nich wyrastają
Dzisiejszy dzień upłyną mi pod jakże trafnym powiedzeniem: Każdego dnia jestem zmuszony dopisać jedno nazwisko do listy osób które po prostu mogą pocałować mnie w d... Tyle w temacie moich problemów. Czekam jaki zajączek/króliczek wyskoczy jurto z kapelusza.