
Jak może niektórzy już się dopatrzyli, do mojego stada dołączyła ostatnio Ramona vel Kofi - siostra Rezedzi, jedna z Panien Prażanek, zwrot z adopcji

Po kilku burzliwych dniach i nocach stosunki w stadzie jakoś się ułożyły, koty żyją wszystkie i już nie zamierzają się nawzajem wymordować. Udało się nawet osiągnąć porozumienie na linii Kofi-Dzidzia (co głównie jest zasługą Dzidzi, w której kochanej pustej łepetynce po prostu nie mieści się fakt, że ktoś mógłby jej nie lubić i nie chcieć się z nią bawić

Blusia zniosła pojawienie się kolejnego kota nadzwyczaj spokojnie, pierwszego dnia był siur poza kuwetą, potem już bez wpadek. Pewnie duża w tym zasługa syropku Kalm Aid, który cały czas jej serwuję

W środę przebadaliśmy Blusia kontrolnie - wyniki zarówno krwi, jak i moczu są ładne. Bardzo mnie to cieszy, bałam się pogorszenia...