Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 19, 2009 17:00 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

:ok: :ok:
:ok: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob wrz 19, 2009 18:35 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

nie mogę się doczekać wieści jak Kłaczek się czuje

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 19, 2009 20:36 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Dużo zdrówka :ok:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Sob wrz 19, 2009 21:11 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Mam pytanie: Ile u Was wet sobie liczy za wyszycie pęcherza?
Ponieważ nurtował mnie nieco wzrost ceny zabiegu o 100% w porównaniu z deklarowaną przed zabiegiem kwotą, spytałam weta czemu to tak wyszło. Powiedział ze i tak zrobił to praktycznie po kosztach materiału, że normalnie wziąłby 5 stów. Nie pytałam więcej, ale wątpliwości zostały.

A u nas... Rano kroplówka, potem opiekowała się kociarnią Marynia. Kłaczek nie pije, nie je, ma założony kołnierz bo próbuje wygryzać szwy. Wypuszczony z transporterka co chwilę przykuca jak do sikania ale ani siku (bo i skąd? Od tego jest dziura) ani qpala. Teraz położył się pod moim krzesłem- śpi. Jeśli nie zacznie jeść, jutro znów kroplówka.
Jestem zmęczona.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob wrz 19, 2009 21:15 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Kingo, dużo siły Ci życzę. Biedny kociuś... Ile takie stworzonko musi wycierpieć... Ale na pewno się uda i będzie dobrze.Tylko ten wet jakoś mi nie pasuje :?

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 19, 2009 21:20 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Maciejowa, to jedyny wet w Brzesku ze specjalizacją na psy i koty. Podobno fachowiec dobry tylko "umie robić pieniądze" i ma słabe podejście do klientów - chamowaty znaczy się. To opinia zasięgnięta, na razie pasuje.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob wrz 19, 2009 21:27 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

:?
Znam ludzi którzy są chamowaci, ale robotę swoją wykonują nienagannie. A ten nie dosyć, że chamowaty to jeszcze pomóc nie chce poza godzinami urzędowania. Nie lubię takich ludzi. Ciekawe co byłoby gdyby wszyscy się tak zachowywali... Gdyby to chodziło o jakąś błahostkę, ale kotek ewidentnie cierpiący i ciężko chory... No i te koszty rosnące. Trzymam wciąż kciuki za Kłaczka. Oby szybko wyzdrowiał. Zrobiłaś bazarek? Myślę, że sporo chętnych znalazłabyś w necie na swoje cudeńka. I kasy trochę dodatkowej by wpadło. Wiem, że nie masz czasu. Jeśli chcesz i podrzucisz mi zdjęcia i ceny na email, to ja zrobię.

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 19, 2009 21:31 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

kinga w. pisze:Mam pytanie: Ile u Was wet sobie liczy za wyszycie pęcherza?
Ponieważ nurtował mnie nieco wzrost ceny zabiegu o 100% w porównaniu z deklarowaną przed zabiegiem kwotą, spytałam weta czemu to tak wyszło. Powiedział ze i tak zrobił to praktycznie po kosztach materiału, że normalnie wziąłby 5 stów. Nie pytałam więcej, ale wątpliwości zostały.

A u nas... Rano kroplówka, potem opiekowała się kociarnią Marynia. Kłaczek nie pije, nie je, ma założony kołnierz bo próbuje wygryzać szwy. Wypuszczony z transporterka co chwilę przykuca jak do sikania ale ani siku (bo i skąd? Od tego jest dziura) ani qpala. Teraz położył się pod moim krzesłem- śpi. Jeśli nie zacznie jeść, jutro znów kroplówka.
Jestem zmęczona.


nie wiem ile wyszycie, ale ja za czyszczenie pęcherza ( zabieg) płaciłam na początku roku 350 :roll:

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob wrz 19, 2009 21:53 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Maciejowa, muszę dobrać fotki do posiadanych aktualnie rzeczy - czyli zrobić remanent. Nie wyrabiam się - dziś rano bieg do weta, Kłaczka do domu odniosła Marynia bo ja musiałam gnać na busa zanim zeszła kroplówka, a z kolei do KRK też nie ma po co jechać później. Wróciłam po 21:00 i lecę na pysk co jest standardem. Ostatnio jakby mam deficyty a spaniu? Wiem, musze się pozbierać, ale pomału. Jutro jadę z powrotem do KRK, wrócę wieczorem. W poniedziałek muszę jechać do Sącza złożyć wnioski na rodzinny & pobrać zaświadczenia i do ZUS w Bochni bo się o coś pultają i życzą sobie natentychmiast widzieć. To oblecę motorkiem, będzie szybciej.

Izydorka, nie wiem na czym polega czyszczenie, zatem nie mam porównania. Z tego co mówił wet, wyszycie to niezła zabawa.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob wrz 19, 2009 22:39 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Ale sie porobilo, bardzo wspolczuje :cry:
Rowniez trzymam kciuki i duzo zdrowia oraz sily zycze!
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Nie wrz 20, 2009 6:50 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Dzięki wszystkim za wsparcie - w tej chwili dość mocno się rozpadam i... Fajnie że jesteście.
W nocy:
Kłaczek zdjął kołnierz i wylizał sobie porządnie ranę. O ile udało mi się looknąć nie wnerwiając za bardzo kota to nie wygląda źle ale drań ma gorączkę (wczoraj wieczorem już chyba miał, ale tego nie jestem pewna bo nie był aż tak ciepły tylko miał dreszcze). Wylizał trochę sosu z saszetki. Znowu zrobiłam to co zawsze jak nie chce jeść a musi coś do brzuszka wrzucić - kupiłam tego cholernego whiskasa. W sosie, tak jak najbardziej lubią. Złośliwie dolałam trochę wody do saszetki - wylizał sos z wodą, zjadł dokładnie dwa kawałki które mu się przyczepiły do języka podczas lizania. Koniec.
Wetka kazała wczoraj dzwonić.
(Wyjaśnienie - tam jest dwoje albo troje wetów w lecznicy, z resztą firma rodzinna)
Wieczorem - czy coś zjadł.
Rano - czy je, jeśli nie, to mimo ze w niedzielę lecznica zamknięta, mamy się umówić na kroplówkę i leki w wersji iniekcyjnej. Zaraz zadzwonię - decyzja należy do wetki bo ja sama nie wiem. Powinnam mu podać leki i to jest wykonalne ale ma gorączkę co mnie martwi.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie wrz 20, 2009 6:57 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

A czy gorączka po zabiegu nie jest normalna? Chociaż ten dzień, dwa?
Kciuki.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie wrz 20, 2009 7:01 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Nie wiem.. Po kastracji nie miał gorączki. Będę dzwonić do wetki to powiem
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie wrz 20, 2009 7:12 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Lepiej niech zobaczą co i jak.
Kciuki są ciągle :ok: :ok: :ok:
Dobrze będzie, bo nie ma innej opcji!

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie wrz 20, 2009 7:32 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 448 gości