Maluszek odszedł
stało się to tak nagle i niespodziewanie ..
rano przyszedł do mnie do łóżka i się przytulił, potem zjadł swoje prawie pół puszki hillsa i jeszcze wyjadał pozostałym mruczkom z misek ..
wychodząc do pracy zostawiłam go leżącego razem z Tygryskiem na kanapie ...
a jak wróciłam .. nie przywitał mnie jak zwykle w drzwiach, nie było go też na żadnym z foteli ani w ulubionym koszyku ..
wołałam go i nic .. po chwili dopiero usłyszałam takie dziwne miałknięcie ..
znalazłam go w końcu .. Pazurek leżał pod stołem, cały zimny, z sinym brzuszkiem i śliną wypływającą z pyszczka
zapakowałam go od razu i jak na sygnale do najbliższego weta ..
dostał jakiś szybko działający steryd i dogrzewano go butelkami z gorącą wodą, no ale niestety ... nie udało się
po kilku minutach Pazurek wybrał jednak inne życie ...
mam nadzieję, że będzie mu tam lepiej ... i że jeszcze kiedyś się spotkamy

nigdy Cię nie zapomnę maluszku ..
tego Twojego małego, słodkiego pysia i tych maleńkich łapek z różowymi poduszkami ...