Dzisiaj do domu pojechał Major !

Dorosły charakterny kocur...


Adopcję prowadził Rafał.. mam nadzieję, że napisze jak przebiegła

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Major cały czas dużo mruczy, ale robi to tylko wtedy kiedy go gładzimy albo się z nim bawimy, jak go zostawiamy, to jeszcze sobie kilka-kilkanaście minut pomruczy z rozpędu, ale potem przestaje, więc wydaje mi się że to po prostu z zadowoleniaZwłaszcza że nie wygląda na zestresowanego - spokojnie sobie chodzi po mieszkaniu, bawi się, apetyt dopisuje mu jak zwykle, dużo pije, czasem chowa się pod łóżko, ale nie tak jak zaraz po przybyciu do domu, kiedy wcisnął się w najdalszy kąt, tylko po prostu tam sobie siedzi i jeśli wystawiam do niego rękę albo na niego kiciam to zaraz przychodzi. W ogóle jestem z niego bardzo dumna - podróż zniósł naprawdę spokojnie, po przybyciu do domu był trochę przestraszony i, jak pisałam, wcisnął się w najdalszy kąt pokoju, potem wyszedł, rozejrzał się, znowu się schował i jakoś po 40 minutach wypełzł znowu i zaczęło się dzikie ocieranie i mruczenie, baranki itp. Ani razu mnie nie zaatakował ani nawet nie zawarczał, ciągle się łasi i chce być głaskany. Tylko raz chyba coś mu się nie podobało, bo zamiauczał jakoś dziwnie, tak ostrzegawczo, ale dopiero po zeskoczeniu z kolan, jakby chciał powiedzieć, że to mu się nie podoba
Wczoraj dużo zwiedzał, dziś już właściwie nie krąży, już sobie znalazł ulubione miejsca do przesiadywania. Ciągle za mną chodzi, a jeśli idę do kuchni, gdzie stoi jego miska, to przybiega natychmiast
Jeśli chodzi o pomysł z posłaniem postawionym w sypialni to się nie sprawdził - kot nim wzgardził i ułożył się w nogach łóżka, przez całą noc był bardzo grzeczny, obudził mnie mruczeniem i deptaniem po poduszce, ale kiedy zrozumiał że jeszcze chcę pospać to grzecznie wrócił na swoje miejsce i czekał aż wstanę. To zupełnie inny Major niż ten, którego poznałam w schronisku, jest rozmruczaną, kochaną przylepą, ale nie wydaje mi się, że to ze stresu, bo zachowuje się naprawdę swobodnie i wygląda na szczęśliwego - myślę, że przypomniał sobie czasy, zanim trafił do schroniska i że brak innych kotów mu służy. Jedyne co mnie trochę martwi, to kuweta - nie zaobserwowałam, żeby sikał, a jest tutaj już ponad dobę i pił dużo wody. Sadzałam go na niej już kilkanaście razy, grzebałam łapkami itp., ale to nie wzbudza jego zainteresowania. Na pewno nie zrobił siusiu nigdzie poza kuwetą, obejrzałam uważnie wszystkie kąty i nie ma śladu, ale nie wierci się nerwowo i nie szuka miejsca, gdzie mógłby się wysiusiać, więc podejrzewam że jakoś, kiedyś musiał to jednak zrobić
Oczywiście istnieje możliwość że od przyjazdu tutaj nie siusiał ze stresu, ale tak jak mówiłam, wygląda jakby się już zadomowił i nie wygląda jakby miał z tym jakikolwiek problem... To jedyna sprawa, która mnie niepokoi, poza tym wszystko gra, wydaje mi się, że kot jest szczęśliwy
![]()
Acha, chciałam wysłać jakieś zdjęcia, ale jak podchodzę do Majora bliżej z aparatem, to natychmiast zaczyna go obwąchiwać i się o niego ocierać, więc póki co mam tylko jakieś 10 rozmazanych fotek różnych części kociego pyska![]()
Przesyłam parę fotek Majora - nie są niestety najlepszej jakości, ale chyba pokazują, jak bardzo Major jest kochany i szczęśliwy![]()
Z kuwety korzysta już regularnie i bez problemów, przybiega na zawołanie, jeśli tylko może to natychmiast wskakuje na kolana albo układa mi się na brzuchu. Trochę się martwiłam, jak będzie znosił godziny, kiedy nikogo nie ma w domu, ale chyba nie ma z tym kłopotów bo kiedy wracam nie strzela żadnych fochów, chociaż widać że się bardzo cieszy na mój widok![]()
Jednym słowem - jest świetnie![]()
Anuk pisze:A które wywala się świństwem do góry??? Misio?
iskra666 pisze:Nie tylko Misio
Użytkownicy przeglądający ten dział: label3, puszatek i 120 gości