» Czw mar 18, 2004 17:48
Witaj Ofelio!
Myślę, że z czasem kot się oswoi. To tylko kwestia czasu i definicji. W mieszkaniu ma szansę, w azylu, w dużej grupie kotów raczej nie. Wspominając o definicji miałem na myśli różne wymagania ludzi co do stopnia oswojenia. Czasem piszę do kogoś >weź kota na kolana i zrób mu to a to< , a ten ktoś odpowiada: dobrze, tylko jak mam go wziąć na kolana, mój kot się nie daje!
Dlaczego to piszę? Po prostu mam od roku w mieszkaniu takiego kota. Był to kot dziki, zabrała go ciężko chorego z ulicy karmicielka, ale nie mogła sobie z nim dać rady, bo kot przestał jeść i nie mogła mu podawać lekarstw. Ja karmiłem go na siłę, wyleczyłem i jest u mnie. Czy się oswoił? I tak i nie. Spi na kanapie, jak i inne koty. Mogę obok niego usiąść. Nie ucieka, gdy obok niego przechodzę. Chodzi za mną i prosi o jedzenie, ociera się o nogi, śpi ze mną, jak i inne. Je z ręki, bo chciałem go przekupić, dając mu czasem coś dobrego, a niekoniecznie zdrowego. Ma poprawne stosunki z innymi moimi kotami, odchował mi dwa maluchy. Czyli jest oswojony? No tak, tylko nie da się dotknąć, pogłaskać, ucieka od rąk. Wiadomo zresztą dlaczego, był bity na wolności.
Ja nie rezygnuję, on oswoi się w końcu, bo tego chce. Może za rok?
Widziałem zdjęcie Twojego kota, jest piękny i nie wygląda na dzikusa. Jeśli chcesz go oswoić, spróbuj. Przedtem pisałaś, że biega po ścianach, teraz już nie biega, czyli jest postęp. Dużo do niego mów, spokojnym, cichym głosem. Nie wykonuj przy nim gwałtownych ruchów. Jeśli sięgasz w jego kierunku, pokaż mu, po co, żeby nie myślał, że to do niego. Jeśli je przy Tobie, staraj się być blisko, gdy go karmisz. Nie staraj się dotykać go ani głaskać na siłę. Sprawdź, czy zechce się bawić, piłeczką, czy myszką na sznurku, zabawa odpręża. Spróbuj od czasu do czasu dawać mu z ręki coś, co bardzo lubi jeść. Zrób mu bezpieczne miejsce do spania, np. w wyścielonym transporterku. Do kuwety przyzwyczai się w ciągu kilku dni. Jeśli będzie się zachowywał spokojnie, spróbuj wypuścić na mieszkanie, uchyl drzwi, jeśli będzie się bał, sam pewnie wróci do łazienki.
To na razie tyle, życzę powodzenia i pozdrawiam, Juliusz.