Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 17, 2009 21:03 Re: Mój Pięciokot cz.9 Cholerne kryształy!!:(

Ojej! :cry:
Klaczku, trzymaj sie! Tez trzymam mocno kciuki :!:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Czw wrz 17, 2009 21:30 Re: Mój Pięciokot cz.9 Cholerne kryształy!!:(

@$#%^&*^%#!!!!!!!!!!!!!!!! Objechaliśmy do jednego weta do domu - OMC tatus gościa zna to jakoś tak łatwiej w środku nocy nachodzić. Ale gość jakby szło o krowę czy kunia to by owszem a dla kotów to on nic nie ma, ale pamiętał komórke do ojca weta który leczy Kłaka, więc po nitce do kłębka... Wet Kłakowy mieszka nad lecznicą, więc podjechaliśmy od razu pod bramę. Najpierw nie odbierał potem zrzucił połączenie... Wnerw. Napisałam sms żeby odebrał bo nie dzwonię z nudów. Odebrał. I co? "Ano, to trzeba będzie cewnik wszyć tylko ja tego teraz nie zrobię bo mam tylko dwie ręce." No, to pytam gościa czy może cokolwiek zrobić bo przecież zwierzak cholernie cierpi. "Cewnik trzeba wszyć ale to dopiero jutro rano." A kot niech ocipieje z bólu?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw wrz 17, 2009 21:33 Re: Mój Pięciokot cz.9 Cholerne kryształy!!:(

8O :!:
Niezły wet...
I co będzie teraz?

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 17, 2009 21:36 Re: Mój Pięciokot cz.9 Cholerne kryształy!!:(

Pieprzyć - nie chodzi o weta a o kota! Nie wiem co robić - teść o tej porze do KRK nie pojedzie bo już nie te lata na nocne jazdy, komunikację publiczną o tej porze mam z głowy, a patrzeć do rana jak się kot męczy to mnie szlag trafi. On ziaje... Czemu ziaje? Jak pies. 8O
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw wrz 17, 2009 21:55 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Cholercia, ja sie nie znam... A nikt znajomy nie ma samochodu? Nie mógłby pojechać? Cholera by to wzięła. Biedny Kłaczek :(

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 17, 2009 21:58 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Ja tu nie mam znajomych.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw wrz 17, 2009 22:01 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Kinga, nie umiem Ci pomóc, chociaż bardzo bym chciała... Tak mi przykro cholera, że ten wet taki... Pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby Kłaczkowi się nie pogorszyło? A może jeszcze raz do tej lecznicy całodobowej zadzwonić? Zapytać jak pomóc kotu doraźnie, bo weta nie ma i nie masz jak jechać do całodobowego? Chyba, że na motorze... Ale to chyba glupi pomysł :?

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 17, 2009 22:01 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Ło matko, ale tu się narobiło. Duże kciuki za zdrówko.
Obrazek

Agata&Alex

 
Posty: 4971
Od: Śro lut 11, 2009 10:14
Lokalizacja: Prudnik

Post » Czw wrz 17, 2009 22:08 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Ja już kombinuję na motorze tylko nie wiem dokoąd.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw wrz 17, 2009 22:17 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Ja już bym chyba do tego weta nie poszła...
Kinia a masz w domu lakcid?
Albo jeszcze zamiast saszetki daj mu płatki ryżowe z chudym mięskiem jak masz.Płatki ryżowe zalewasz gorącą wodą,robisz taką paćkę,taki kleik i jak masz chude mięso z kurczaka,to też je spaż gorącą wodą i to wymieszaj.My to Myszy dawaliśmy jak miała akcje.Wet wtedy kazał o samej wodzie,zero jedzenia ale nie mogliśmy wytrzymać jak się męczyła,bo co wyrzygała,wołała jeść.Po jednej dawce lakcidu wymioty miała już mniejsze.Odrobinkę tego kleiku jej daliśmy,ale to odrobinkę,potem po tym usnęła i doczekała następnego dnia,jeszcze może ze dwa razy tym kurczakiem zwymiotowała i było prawie dobrze.Co się okazało,cała partia saszetek była trefna.Wypierdzieliłam całe 24 sztuki jakie kupiliśmy z tych nerw,może nie wszystkie były trefne ,ale w nerwach nie panowałam na sobą wtedy.A później jak już wrócisz od weta,to dawaj przez ze trzy dni taki kleik kociu,żeby żołądek się "zregenerował"
Ostatnio edytowano Czw wrz 17, 2009 22:20 przez Myszolandia, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw wrz 17, 2009 22:19 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Może zadzwoń do Arki w Krakowie http://www.arka-vet.pl/arka.php - chyba mają dyżur całodobowy, jak dobrze pamiętam to znajomi tam kiedyś z kotem w środku nocy jechali.

katikot

 
Posty: 2883
Od: Pt paź 26, 2007 23:31
Lokalizacja: Kraków/Wrocław

Post » Czw wrz 17, 2009 22:27 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Kociczka, ja chyba też tam więcej nie pójdę. Mały problem uświadomił mi przytomniejszy ode mnie Rajmund - jeśli zapakuję Kłaka do plecaka i na motor to on po drodze zdąży zamarznąć. Fakt - opcja motocyklowa odpada. No i światła Cubusia - ma je takie jakby nie miał wcale...

Katikot, rzyganie to jedna bajka i chyba ta mniej istotna - problem tkwi w zatkaniu moczowodu. Kłaczek nie może się wysikać i to go cholernie boli. W tej sytuacji lepiej nie zapychać mu brzuszka jedzeniem. Skoro wyczyścił przewód pokarmowy to może tak do rana zostać.
NIe uda mi się w nocy dotrzeć do weta który coś by z tym zrobił. Rajmund ma rację.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw wrz 17, 2009 22:29 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Aaa teraz na spokojnie wyczytałam,to on ma problem z moczowodem,bo w pierwszej chwili zrozumiałam,że zatrucie,o kurde.....
To może jak najwięcej wody,żeby sikał dużo,ale znowu go to boli,ja pierdziu....... :(

A co do weta to jak on ma takie podejście,to dziękuje ale postoję.Przecież dla jaj kociaka nie wyniosłas z domu nie?Tym bardziej,że byłas pod domem to chociaz tak na szybko powinien cos wymysleć,boszsz
Ostatnio edytowano Czw wrz 17, 2009 22:31 przez Myszolandia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw wrz 17, 2009 22:30 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Od razu uprzedzam, że się nie znam, ale gdzieś wyczytałam, że można podać nospę, 1/4 tabletki chyba.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 17, 2009 22:34 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

ja chyba tez podalabym nospe. 1/4 tak jak napisala Bungo. Tylko nospe w masle bo sama jest strasznie gorzka.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Gosiagosia, Meteorolog1 i 20 gości