Mukki, powinnam jechac, ale niestety mam 2-tygodniowy kurs po pracy, wracam wieczorami
życzę powodzenia !I trzymam kciuki, wiem, że to ciężka sprawa
Nie chciałabym żeby to się urwało, przeanalizowałam swoje finanse, nie pamiętam ile kotów jest "jajecznych"
na jednego znajdę finanse moje osobiste, ( nie wiem jaki to koszt, proszę o info)
Na pewno ich nie przeleję, poki nie będe sama w stanie jechać mogę dac Ci do łapki
celem uregulowania u weta należności za kastrację ( no jeśli chcesz, bo akurat obarczyłabym Ciebie tym zobowiązaniem)
Dopytaj, czy p. Hanka jest chętna - jeśli nie moje stanowisko jest takie jak Fundacji, nie dam tych pieniędzy na nic innego

Myszatko, pieniądze i karmę zbieramy jako Fundacja, żywą gotówkę też zawozimy do ręki p.Hance i za każdym razem przeprowadzamy rozmowy na temat kastracji, ostatnim razem też, aczkolwiek faktycznie ich nie upubliczniłam - podając skrótowo, że p.Hanka przestała kastrowac koty. Pomijając dary, wiele razy oferowaliśmy pomoc w sprzataniu, ale p.Hanka z nich nie skorzystała.
Co miesiąc jest to mniej więcej ok. 20kg karmy, 2 duże torby jedzenia ludzkiego i zaleznie od miesiąca gotówka.
My chcemy pomagać, ale łatwiej jest pomóc 100 kotom, a nie 200 - za rok.
Proponuję mniej patosu, a więcej zdrowego rozsądku i wizytę na miejscu.
ps.Myszatko, poczytaj posty dotyczące p. Hanki od początku, znajdziesz tam odpowiedź na wszystkie swoje pytania