I to zmieniła niesamowicie.
jest spokojna, skóra juz jej nie faluje i nie "strzela" wąsikami.
Ufa też mi zdecydowanie więcej, praktycznie mogę jej robić "prawie" wszystko.
Nie urządza scen jak jej daje tabletkę do pyszczka.
Jak siedzi na kolanach i ją przewracam na plecy i troszkę tarmoszę też już nie ma złości i paniki w oczach.
całe to oswajanie chyba było potrzebne by teraz lepiej się dogadywać przy leczeniu.
Elunia marzycielka kolaniarz i mruczuś

