SchronWro - koniec

za Pusię

ślicznotko trzymaj się

mawin pisze:Pusia już po zabiegu. Plany się zmieniły i operację wykonał doktor Toś. Jutro rano mam ją odebrać z kliniki. Pusi ma ponownie zarutowaną łapkę, płytki się nie dało założyć bo ma pękniętą kość. Dziękujemy za kciuki i dalej trzymajcie!!!

Kicia baaaaardzo dziękuję za pomoc, sama nie dałabym rady.

Biedna kitunia, cierpi bieduleńka, tez kciuki trzymam-na razie duchowo wspieram, bo własnie po operacjach i leczeniu klinicznemu mam zong w portfelu,ale długów w lecznicy nie ma...Pozdrawiam :love:

koteńce

Pusiu, piękności Ty nasza, żeby tym razem nie było żadnych komplikacji :ok:

Pusia już u mnie, właśnie nadrabia braki w jedzeniu ;-)

Doktor Toś potwierdził, że przy taim złamaniu kicia powinna mieć dwa druty a nie jeden i powiedział, że drut puścił dużo wcześniej , tylko tego nie było na zewnątrz widać. Jutro jedziemy na założenie opatrunku i antybiotyk bo dzisiaj kicia nie ma opatrunku aby łapka odpuchła, ale wykrzywia jej się stópka więć opatrunek to konieczność. Doktor Toś powiedział, że nie było łatwo wykonać zabieg bo się już rozpoczął proces gojenia i ktoś już tam grzebał no i jest stan zapalny, tak więc kicia jest na antybiotyku, dzisiaj o 18 mam jej zrobić zastrzyk podskórny w dupę, przeszłam dzisiaj szkolenie jak to zrobić, więc powinnam dać radę. Generalnie powinno być wszytko ok, ale gojenie może być dość długie.

Dziewczyny czy mam wziąć rachunek na schron czy mają go wysłać do schronu pocztą? To będzie niecałe 400 złotych, ale dokładnie dowiem się jutro jak wystawią rachunek.

mawin pisze:Pusia już u mnie, właśnie nadrabia braki w jedzeniu
Doktor Toś potwierdził, że przy taim złamaniu kicia powinna mieć dwa druty a nie jeden i powiedział, że drut puścił dużo wcześniej , tylko tego nie było na zewnątrz widać. Jutro jedziemy na założenie opatrunku i antybiotyk bo dzisiaj kicia nie ma opatrunku aby łapka odpuchła, ale wykrzywia jej się stópka więć opatrunek to konieczność. Doktor Toś powiedział, że nie było łatwo wykonać zabieg bo się już rozpoczął proces gojenia i ktoś już tam grzebał no i jest stan zapalny, tak więc kicia jest na antybiotyku, dzisiaj o 18 mam jej zrobić zastrzyk podskórny w dupę, przeszłam dzisiaj szkolenie jak to zrobić, więc powinnam dać radę. Generalnie powinno być wszytko ok, ale gojenie może być dość długie.

Dziewczyny czy mam wziąć rachunek na schron czy mają go wysłać do schronu pocztą? To będzie niecałe 400 złotych, ale dokładnie dowiem się jutro jak wystawią rachunek.

To bardzo sie ciesze,ze Pusi juz lepiej :1luvu:

a zastrzyk podac to pestka,nabierzesz wprawy-najlepiej,aby ktos pomógł Ci ja przytrzymac.Moim czasami odbija i nawiewki robia, ale trzymam kciukulce.To dobre wiesci-Nasza Kizia juz tez jest po operacji i dzisiaj widac ,ze ja nie boli-biega i ładnie je...Miłej niedzieli :ok:

mawin pisze:Pusia już u mnie, właśnie nadrabia braki w jedzeniu
Doktor Toś potwierdził, że przy taim złamaniu kicia powinna mieć dwa druty a nie jeden i powiedział, że drut puścił dużo wcześniej , tylko tego nie było na zewnątrz widać. Jutro jedziemy na założenie opatrunku i antybiotyk bo dzisiaj kicia nie ma opatrunku aby łapka odpuchła, ale wykrzywia jej się stópka więć opatrunek to konieczność. Doktor Toś powiedział, że nie było łatwo wykonać zabieg bo się już rozpoczął proces gojenia i ktoś już tam grzebał no i jest stan zapalny, tak więc kicia jest na antybiotyku, dzisiaj o 18 mam jej zrobić zastrzyk podskórny w dupę, przeszłam dzisiaj szkolenie jak to zrobić, więc powinnam dać radę. Generalnie powinno być wszytko ok, ale gojenie może być dość długie.

Dziewczyny czy mam wziąć rachunek na schron czy mają go wysłać do schronu pocztą? To będzie niecałe 400 złotych, ale dokładnie dowiem się jutro jak wystawią rachunek.

Niech im wyślą ten rachunek pocztą z opisem, że to naprawa tego, co spartolili. To był nagły wypadek, a w schronie nie było juz lekarza jak zauważyłaś, że dzieje się coś złego. Robiąc takie zabiegi trzeba byc przygotowanym na pomoc całodobową i wszyscy lekarze tak robią, że można do nich dzwonić o każdej porze w razie komplikacji. Ten zabieg od początku był skazany na niepowodzenie, bo jeden gwóźdź nie był w stanie ustabilizować tej kości. Jeśli będą robić problemy z pokryciem kosztów tego zabiegu, to nie pozostanie nam nic innego, jak złożenie skargi w Izbie Weterynaryjnej, Urzędzie Miasta i TOZ. I tak dobrze, że udalo nam się zdobyć komórkę do dr. Bieżyńskiego i chociaż nie było go we Wrocławiu i nie mógł nam pomóc osobiście, to doradził gdzie się udać, żeby Pusi pomóc.

Dzisiejsze zdjęcia ze schronu - BARAK

Ta koteczka (1 rok) jest w najgorszym stanie ze wszystkich kotów. Zagilona, zasmarkana, nic nie je, ma złamaną łapę. Ponoć dostaje jakieś leki

Kotka, 1 rok, wabi się Freda, oddana, bo podobno qpole robi poza kuwetą

3 lata, kocur, wykastrowany

Dwie, 6-tygodniowe koteczki

Kotka, wiek nieokreślony

1,5 roku kotka

5-letnia kotka

Półroczny kocurek, dzisiaj pojechał do domu, powodzenia :ok:

Kocur, wiek nieokreślony

8-miesięczna kotka

1,5-roczny kocur

8-letnia mamka z młodymi w bardzo złym stanie (biegunka)

4-tygodniowe cudeńko

Jedna z "bliźniaków"

Koteczka, wiek nieokreślony ze ślepym miotem (3 maleńtasy)

6-letni kocur oddany po śmierci właścicielki, wykastrowany, bardzo miły

2-letnia szylkretka

2-letnia dzikawa kotka, która trafiła do schronu z miotem, żadne z kociąt nie przeżyło

Kocięta 6-tygodniowe

Kocięta 4-miesięczne

Kotka już po sterylce

4-letnia kotka

3-letnia kotka, oddana z jakiegoś dziwnego powodu

2-letnia kotka

Roczny kocurek

3-letni wykastrowany kocurek

Płeć nieokreślona, zagilone i zasmarkane

3-letnia trikolorka, czeka na wykocenie

6-letnia kotka, czeka na wykocenie

Drugi i trzeci "bliźniak" -> bliźniaki to dwa oddzielne mioty, które bardzo się zżyły w schronie

Roczna kotka, znaleziona gdzieś na łące

Kocur, prawdopodobnie po wypadku albo po "walkach" kocurów - bez małżowiny usznej

3-letni wykastrowany kocur, zwany Flegmą, choruje, jest bardzo przyjazny

Kociaki z korytarza przy szczeniakarni, nie ma ich gdzie przenieść, bo nie ma miejsca w baraku. Zdrowe, ale do oswojenia.

KWARANTANA

Kociak z wyleczonymi oczami

Serducho

Straszny smutek bije z tych zdjęć

Figaro pozbawiony swojego koszyka

Brzydula po sterylizacji, miła koteczka

Roman

Niestety dziś tylko tyle zdjęć z małego wybiegu. Pod budką tradycyjnie siedział Sreberko, ale nie udało mi się go uchwycić na zdjęciu.

A dlaczego Figaro nie ma koszyka?

Mruczeńka1981 pisze:Straszny smutek bije z tych zdjęć

Bardzo smutno dzisiaj było

Zimno, praktycznie bez odwiedzających

Koszyk Figaro został chyba przeniesiony do innego pomieszczenia, ale nie jestem pewna.

SchronWro - koniec

Kto przegląda forum