Hej. Dziś był ostatni zabieg z pierwszej serii. Od jutra zaczniemy przychodzić co drugi dzień, zaś więcej czasu poświęcę na obserwację Filutki. Ona tak się czai po kątach, że trudno zauważyć, czy lepiej chodzi. Wydaje mi się że lepiej stawia łapki (tzn. chodzi za samych stópkach), ale nie mogę tego potwierdzić. Niestety nadal popuszcza pod siebie siooo, za to z koopką jest lepiej

Byś może problem z popuszczaniem, to kwestia psychiki, bo na zabiegach, kiedy jest już wyluzowania, to jak jej się chce do kuwetki, to się wierci. Dajemy jej wtedy kartonik z żwirkiem i ona się po prostu do niego załatwia. Bez popuszczania. Gorzej w domu. Przeważnie w nocy zrobi coś pod siebie. Może boi się iść do kuwetki albo jak śpi, to nie do końca czuje. Przyznam, że tego jeszcze nie rozpracowałam.